Do pięciu lat więzienia grozi mieszkańcowi Włodawy za porwanie kobiety, która poprosiła go o przewiezienie przez granicę.
– Przewidziane w takich sytuacjach procedury wymagały sporo czasu – mówi Bożena Chomiczewska z włodawskiej policji. – Już po odprawie kierowca uznał, że coś mu się należy za to opóźnienie. Zażądał od swojej 27-letniej pasażerki pieniędzy. A kiedy mu odmówiła, po prostu nie wypuścił jej z samochodu. Sama nie mogła uciec, gdyż klamka po jej stronie była uszkodzona - wyjaśnia.
Zawzięty kierowca przewiózł Ukrainkę aż do Macoszyna. Wcześniej zabrał jej paszport i kolczyki. Uciekła mu, kiedy wysiadł z samochodu coś załatwić. Wybiegła na drogę i zatrzymała pierwszy napotkany samochód. Kiedy policjanci dotarli na miejsce, 54-letni kierowca, mieszkaniec Włodawy jeszcze tam był.
Na komendzie we Włodawie przyznał się do porwania i dobrowolnie poddał się karze. Za to, co zrobił, odpowie przed sądem z wolnej stopy. Za bezprawne pozbawienie wolności kodeks przewiduje karę do pięciu lat więzienia.