Pierwsi pracownicy wygrali procesy o wypłatę podwyżek. Spełnienie roszczeń zagraża istnieniu placówki.
W wydziale pracy Sądu Rejonowego w Chełmie oczekuje na rozpoznanie ponad 850 pozwów pracowników szpitala. Złożyli je zaraz po tym, jak ich czterej koledzy wygrali swe procesy. Wyroki są nieprawomocne, bo szpital się odwołał.
We wszystkich pozwach pracownicy powołują się porozumienie zawarte w 2008 roku pomiędzy dyrekcją szpitala, a związkami zawodowymi. Dyrekcja zobowiązała się, że powyższy wynagrodzenie pracownikom medycznym o 15 proc. i pozostałym o 3 proc. Podwyżki miały wejść w życie, jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększy cenę usług – powyżej 12 zł za punkt.
– W lipcu 2008 roku wartość punktu wzrosła z 12 do 48 zł – mówi Iwona Domańska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek w chełmskim szpitalu. – Jednak porozumienie nie zostało zrealizowane do dzisiaj.
Domańska jest wśród czwórki pracowników, którzy wygrali procesy ze szpitalem. Chełmski sąd czeka teraz, jakie wyroki w ich sprawie wyda Sąd Okręgowy w Lublinie. Od tych orzeczeń będzie zależało, czy zostaną uznane roszczenia pozostałej część załogi chełmskiego szpitala.
Niektórzy pracownicy mogą wyprocesować wraz z odsetkami nawet po około 25 tys. zł. W sumie chodzi o kilkanaście milionów zł.
- Konieczność wypłacenia takiej kwoty stanowiłaby zagrożenie dla funkcjonowania szpitala – mówi Katarzyna Olchowska z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie, któremu podlega szpital w Chełmie.
Urząd, tak jak pracownicy, czeka na rozstrzygnięcia sądowe.
– Pracownicy chcą pracować, a nie pogrążać szpital – dodaje Domańska. – Gdy wygramy procesy będziemy rozmawiać o realizacji roszczeń, związki zawodowe odniosą się np. do możliwości zrezygnowania z części odsetek.