Dyrekcja Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu złożyła do wojewody skargę na kuratora oświaty. Zarzut – kuratorium „w sposób nieprawidłowy i niezgodny z obowiązującymi przepisami” badało sprawę wychowanków ośrodka.
Przypomnijmy. Po medialnych informacjach o serii aktów przemocy w rejowieckim ośrodku, minister edukacji Anna Zalewska (PiS) poleciła przenieść dzieci do innych placówek. Miały wrócić, jeśli w NMOW wdrożony zostanie nadzorowany przez Kuratorium Oświaty w Lublinie program naprawczy.
Samo wykonanie decyzji minister okazało się problematyczne. Przenoszenie wychowanków wymagało decyzji sądów. Te z kolei nie znajdywały podstaw prawnych, aby takie decyzje wydawać.
– Jeśli chcecie myśleć o ponownym skierowaniu dzieci do ośrodka z początkiem nowego roku szkolnego, musicie sprawić, aby dzieci wyjechały – powiedział w maju wizytujący ośrodek Sławomir Kuligowski, dyrektor działającego przy MEN Ośrodka Rozwoju Edukacji. To właśnie ORE kieruje dzieci do takich ośrodków jak rejowiecki NMOW.
– Przystaliśmy na ten swego rodzaju układ, czy raczej propozycję nie do odrzucenia – mówi Monika Tofil, dyrektor NMOW w Rejowcu. – Z udziałem wybitnych fachowców poleconych przez ORE wdrożyliśmy także szeroko zakrojony program naprawczy, który uwzględniał także uwagi i zalecenia kuratoryjnych wizytatorów. Mimo to dzieci do nas nie wróciły. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się szukać sprawiedliwości u wojewody – tłumaczy.
Protokoły z kontroli przeprowadzanych przez kuratorium w rejowieckim ośrodku są dla tej placówki miażdżące. Dyrekcja nie zgadza się z ich treścią. Tym bardziej, że ustalenia wizytatorów pozostają w sprzeczności na przykład z opinią sędzi Barbary Grocheckiej, która skontrolowała ośrodek w imieniu Sądu Okręgowego w Zamościu.
– Placówka dysponuje bardzo dobrą bazą lokalową, doświadczoną już kadrą psychologiczno-pedagogiczną, zadeklarowaną do podnoszenia swoich kwalifikacji. W przeszłości (kiedy NMOW jeszcze funkcjonował – red.) ośrodek posiadał bogatą ofertę programową dla swoich wychowanków. Dyrekcja i kadra NMOW wprowadziła program naprawczy – napisała w protokole pokontrolnym sędzia Grochecka.
Kierując skargę do wojewody dyrektor Tofil zarzuciła kuratorium, że prowadziło swoje działania w sposób nieprawidłowy i niezgodny z obowiązującymi przepisami. Chodzi przede wszystkim o naruszenie ustawy o systemie oświaty, niewłaściwe podawanie podstawy prawnej dla prowadzonych czynności i nieprawdziwe ustalenia w zakresie stanu faktycznego.
Po nagłośnionym w kraju skandalu związanym z serią brutalnych aktów przemocy w rejowieckim NMOW, władze oświatowe publicznie zarzuciły ośrodkowi nieprawidłowości niemal we wszystkich możliwych obszarach. Tymczasem po 22 kontrolach przeprowadzonych przez 18 instytucji dyrekcja NMOW nie otrzymała ani jednej decyzji administracyjnej stwierdzającej występowanie nieprawidłowości. Takiej decyzji nie wydało także lubelskie kuratorium. Są tylko protokoły.
– Od decyzji możemy się odwołać, możemy zaskarżyć ją w sądzie. Od protokołu nie – tłumaczy Tofil. W efekcie pozostajemy w stanie zawieszenia. Nasz ośrodek w każdej chwili gotowy jest z powrotem przyjąć dzieci i zwolnioną kadrę – deklaruje.
Kuratorium nie komentuje sprawy. Poinformowało nas jedynie, że „Lubelski Kurator Oświaty przekazał do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego komplet dokumentów ze sprawowanego nadzoru nad NMOW w Rejowcu”.