Andrzej Bronicki, archeolog z Muzeum Chełmskiego spenetrował w Kolonii Depułtycze kurhan pochodzący z IX wieku.
- Rekonstrukcja kurhanu wcale nie jest skomplikowana - twierdzi Bronicki. - Wystarczy z jednej strony wydrążyć jamę, a z urobku uformować charakterystyczne wzniesienie. Potem wystarczyłoby obsadzić kurhan odpowiednio dobraną roślinnością, ustawić ze dwie ławeczki i zająć kawałek pola pod polną drogę, by niewielkim łukiem omijała zabytek.
Bronicki rozmawiał już z Krzysztofem Dziurką, właścicielem okalających kurhan gruntów. - Jestem otwarty na tę propozycję - mówi Dziurka. - Miałbym osobistą satysfakcję, gdyby w środku mojego pola zrekonstruowano i oznakowano pamiątkę tak dalekiej przeszłości. Chętnie będę też widział przejeżdżających obok mojego gospodarstwa cyklistów. W niczym nie będą mi przeszkadzali.
Opinię Dziurki podziela także jego sąsiad Bronisław Kufel. W czasie prac wykopaliskowych pomagał Bronickiemu, jak potrafił. Obaj panowie zdążyli się zaprzyjaźnić i Kufel został niepisanym rzecznikiem pomysłu chełmskiego archeologa na przywrócenie w krajobrazie starożytnej pamiątki i wytyczenie do niej trasy rowerowej. Jedno, czego się obawia, to że a nóż wśród przyjezdnych rozniesie się miejscowa legenda o zakopany gdzieś w okolicach kurhanu złocie. Ponoć we wrześniu 1939 r. mieli je tam ukryć cofający się przed Niemcami nasi żołnierze.
- Właśnie przygotowujemy projekt, w ramach którego chcemy pozyskać unijne pieniądze na wydawnictwo prezentujące najciekawsze miejsca i osobliwości w naszej gminie - mówi Paweł Ciechan, sekretarz gminy Chełm. - Jednocześnie chcemy o te miejsca zadbać w taki sposób, by nasi goście, jeśli już do nich trafią, nie rozczarowali się.
Ciechan zapewnia, że na liście takich miejsc na pewno znajdzie się także kurhan promowany przez Bronickiego. Jedno co w tej sytuacji może niepokoić to to, że z Dziurką w sprawie ustąpienia kawałka gruntu nikt z gminy jeszcze nie rozmawiał.