Z Międzynarodowych Mistrzostw Strażaków - Firefighter Combat Challenge w Szczecinie Rafał Bereza wrócił jako wicemistrz Europy. To kolejny tytuł do kolekcji zawodowego strażaka z Krasnegostawu.
W Szczecinie Bereza uległ jedynie Litwinowi Laurinasowi Urbanoviciusowi. Na starcie stanęło 80 strażaków z 11 państw, którzy startowali w dwóch konkurencjach: start indywidualny oraz sztafeta.
Zawodnicy w kompletnym rynsztunku wraz z maską i aparatem powietrznym musieli pokonać tor z przeszkodami. Oprócz wniesienia 19-kilogramowego węża na 12-metrową wieżę, uczestnicy musieli za pomocą uderzeń młotka przesunąć 70 kilogramową sztabę na płozach. Trasę kończył 30 metrowy slalom, strącenie celu za pomocą prądu wody i przeciągnięcie 80-kilogramowego manekina.
– Na początku podczas wspinania się na wieżę trochę traciłem do rywala – opowiada Rafał. – Szybko udało mi się to nadrobić na dalszych odcinkach toru przeszkód.
Teraz przed Berezą kolejne zadanie. Będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata. Zawody odbędą się w październiku w USA. Przelot ufundowała mu jedna z francuskich firm produkujących sprzęt pożarniczy. Z kolei aby pokryć koszty pobytu i wyżywienia rozgląda się za sponsorami.
W czerwca Bereza zdobył tytuł „Najtwardszego z Najtwardszych” podczas ekstremalnych VII Mistrzostw Strażaków w Toruniu FCC & TFA Husqvarna Poland 2015. Tam konkurowało ze sobą ponad 230 zawodników z 11 krajów świata.
W tym roku Bereza przyczynił się także do sukcesu polskiej reprezentacji na przeprowadzonych we francuskim Strasbourgu międzynarodowych zawodach FIREFIGHTER COMBAT CHALLENGE. Jego drużyna wywalczyła tam pierwsze miejsce, a on sam indywidualnie był drugi w kategoriach Open oraz do lat 30. Po zawodach we Francji zdążył też wziąć udział w podobnej, chociaż niższej rangą, imprezie w Czechach. Indywidualnie zajął tam „tylko” piąte miejsce, za nasza sztafeta nie miała sobie równych.
Pan Rafał w Powiatowej Komendzie PSP w Krasnymstawie pracuje razem ze starszym bratem. Do szkoły pożarniczej wybiera się także najmłodszy z braci. Z kolei ich ojciec w zamojskiej straży przepracował 28 lat. Wszyscy należą też do Ochotniczej Straży Pożarnej w rodzinnej Wólce Orłowskiej. Pytany o zawodowe marzenia pan Rafał odpowiada, że nadal chce się spełniać w tym, co robi. Wciąż też chce startować w pożarniczych zawodach, zachowywać zdrowie i nie łapać kontuzji.