Barbara Jasińska już nie pamięta ile razy kolejne ekipy fachowców naprawiały dach nad jej mieszkaniem. A on i tak każdej zimy przecieka i zalewa wewnętrzne ściany.
– Z tym dachem mam kłopot od 1998 r – mówi Barbara Jasińska. – Przyznaję, że urzędnicy zawsze reagowali na moje alarmy. Potem robotnicy z PUM coś tam na górze lepili, kleili, po czym w zimie i tak miałam wodę w mieszkaniu. Tak jest i teraz.
Pani Barbara pokazuje narożny pokój z obszernymi zaciekami na suficie i ścianach. Zwraca uwagę także na nową podłogę z paneli, ułożoną niedawno przez PUM. Zastanawia się, dlaczego administracja zdecydowała się na nową podłogę w przemakającym pomieszczeniu. Czy nie należałoby najpierw zabezpieczyć ścian i dachu?
"Jakie trzeba mieć układy, aby mieć naprawiony dach w taki sposób, aby nie lało się na głowę?” – zapytała Jasińska w swoim piśmie do prezydent Chełma.
Józef Kędzierawski, zastępca dyrektora wydziału infrastruktury zarzuca pani Barbarze... brak cierpliwości. – Przecież ekipa remontowa właśnie zajęła się dachem kamienicy, w której mieszka – mówi. – Mam nadzieję, że w tym roku pieniędzy wystarczy także na ocieplenie najbardziej narażonej na przemarzanie północnej ściany budynku.
Tymczasem druga część budynku, ale opatrzona adresem Kopernika 23A, została już w całości ocieplona i wyposażona w nowy dach. – Czy dlatego, że w większym stopniu rzuca się w oczy, a więc remontowy efekt jest bardziej spektakularny – pyta Czytelniczka.
– Nie rozumiem, dlaczego pani Jasińska, spodziewając się zimowych kłopotów z dachem, już jesienią nie upomniała się o remont – mówi Kędzierawski. – Gdyby to zrobiła, remont zostałby wpisany do tegorocznego planu przedsięwzięć inwestycyjnych.
Tymczasem pani Barbara twierdzi, że za każdym razem, gdy występowała w tej sprawie, to zazwyczaj dostawała jedną odpowiedź: "Prośba będzie ponownie rozpatrywana z chwilą uzyskania dodatkowych środków finansowych”.