Mieszkańcy sołectw należących do gminy Chełm wciąż protestują przeciwko planom włączenia ich terenów do miasta. Głos w sprawie zajęli też samorządowcy i politycy.
Protesty rozpoczęły się gdy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało o rozpoczęciu procedury poszerzenia granic miasta Chełm o sąsiadujące z nim sołectwa: Koza-Gotówka, Nowiny, Okszów, Okszów-Kolonia, Pokrówka, Srebrzyszcze i Żółtańce-Kolonia oraz część Weremowic, Żółtańców i Depułtycz Królewskich.
Mieszkańcy oflagowali swoje posesje. Wielokrotnie wyrażali też swoje negatywne stanowisko w tej sprawie pikietując m.in. przed Urzędem Miasta w Chełmie czy nad zalewem Żółtańce, który miałby zostać przyłączony do miasta.
W poniedziałek w tej sprawie zorganizowano też konferencję prasową w Urzędzie Gminy Chełm. Oprócz samorządowców wzięli w niej udział zaproszeni posłowie i senatorowie z regionu.
– Na zaproszenie nie odpowiedzieli Jacek Sasin, Anna Dąbrowska-Banaszek, Beata Mazurek, Monika Pawłowska – wyliczał wójt gminy Chełm Wiesław Kociuba.
Nic wcześniej nie powiedział
Samorządowcy największy żal mają o to, że prezydent Chełma nie poinformował ich wcześniej o swoich planach tylko nadał sprawie od razu urzędowy bieg.
– Jeżeli chce się dokonać jakichś zmian, proszę mi wybaczyć takie uproszczenie, to pan prezydent powinien wziąć w jedną kieszeń dobry alkohol; umówić się z panami wójtami; grzecznie, ładnie porozmawiać; poprosić. Wydaje mi się, że wtedy wszystko udałoby się zrobić – mówił senator Józef Zając. – Tak czyni się w świecie cywilizowanym.
Wójtowie podkreślają, że cały czas chcą rozmawiać o sprawie poszerzenia Chełma, bo nie zależy im na zatrzymaniu rozwoju miasta.
– Nasza „walka” jest nierówna. Zdajemy sobie z tego sprawę – mówił Kociuba. – Dlatego apelujemy do prezydenta i refleksję. Prosimy o rezygnację z argumentu siły, bo jesteśmy przecież sąsiadami. Niech mieszkańcy zdecydują gdzie chcą mieszkać.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi
Wójt szacuje, że jeśli Chełm przejmie tereny, o które się ubiega to gmina straci w ten sposób blisko 40 proc. dochodów własnych, czyli 10 mln zł.
– My mamy długi. My też sięgaliśmy do banku żeby skorzystać np. z funduszy unijnych. Robiliśmy to pod lepszy budżet, który teraz ma się zmienić – mówił wójt. – Tak być nie może dlatego zapraszamy prezydenta miasta do rozmów.
– Starzy ludzie mówią, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi prawdopodobnie o pieniądze i tutaj moje podejrzenia w związku z tą sprawą wiążą się z pieniędzmi – mówił senator Zając. – Wystarczy spojrzeć na stan zadłużenia miasta.
– Mam wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z próbą zabrania pieniędzy, które wypracował ktoś inny. To skrajnie nieuczciwe i skrajnie złe – podkreślał senator Bury. – To co tu się w tej chwili działo przez ostatni tygodnie pokazuje indolencję władzy. To, że niektórym władza uderzyła do głowy. Ale władza nie jest dana raz na zawsze. Ma służyć ludziom i myślę, że trochę zapełnił się prezydent Chełma, który zachowuje się jak rozbójnik, a nie osoba, która chce rozmawiać.
Dlaczego te tereny?
Uczestnicy konferencji zastanawiali się dlaczego Chełm przyłączyć chce do siebie właśnie te tereny. Argumentowali, że jeśli w grę wchodzi pozyskanie nowych terenów inwestycyjnych to wybór jest chybiony.
– Tu jest kompleks gruntów użytkowanych od lat wykorzystywanych przez rolników, którzy osiągają z tego tytułu duży dochód – mówił zastępca wójta Lucjan Piotrowski. – Rozmawiałem z właścicielami i żaden nie jest zainteresowany sprzedażą gruntów. Sprzedając je straciliby główny dochód rodzin, bo nie mają innych źródeł utrzymania.
Nowe firmy nie mogłyby też powstać na terenach Natura 2000, w rezerwacie przyrody czy parku krajobrazowym, które także mają być włączone do miasta. – Każdy inwestor przed kupnem spyta też o klasę gruntu. Mamy tu dobrą klasę, co oznacza, że wyłączenie jej z produkcji rolnej wiąże się z bardzo dużymi opłatami. To olbrzymie obciążenia dla inwestorów dlatego oni działalności na takich gruntach nie chcą prowadzić – uważa Piotrowski.
Mają plany
Samorządowcy podkreślają, że miasto chce im zabrać zagospodarowane tereny, w które wciąż inwestują.
– Na zbudowany od podstaw przez samorząd zbiornik Żółtańce gmina ma dalsze plany. Wykonana jest już dokumentacja amfiteatru. Stawiać tam chcemy też skansen – mówił Koziuba. – Także w Żółtańcach Kolonii, gdzie jest pełne uzbrojenie mamy już dokumentację na żłobek i przedszkole.
Czy Chełm będzie stać na podobne inwestycje? Zygmunt Tarczyński, z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej zastanawiał się dlaczego miasto chce dwukrotnie zwiększyć swoją powierzchnię.
– W jaki sposób mieszkańcy to utrzymają? Jak utrzymają nowe drogi, ulice? Jak to zrobią, skoro nie są w stanie utrzymać obecnych 35 tys. mkw.? Jeszcze nie było tak źle ze sprzątaniem miasta jak w tym roku kwituje.
Samorządowcy boją się też, że mają za mało czasu na konsultacje z mieszkańcami. Zwłaszcza że zwiększająca się liczba zakażeń koronawirusem doprowadzić może do wprowadzenia ograniczeń pandemicznych.