Chełmska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 3,5-miesięcznego dziecka z gminy Sawin (pow. chełmski).
Bartek trafił do DSK 24 lutego, późnym popołudniem. Tego dnia rano rodzice próbowali wezwać do niego pogotowie. Jak twierdzą, dyspozytorka im odmówiła. Sami wsiedli w samochód i pojechali do szpitala w Chełmie.
Lekarz, który badał niemowlę, podał lek obniżający gorączkę i zaproponował wizytę w punkcie nocnej opieki zdrowotnej. Tam lekarz odesłał chłopca z powrotem do szpitala, ale już ze skierowaniem. Podejrzewał u dziecka zakażenie układu moczowego. Tym razem Bartek został przyjęty na oddział. Ale jego stan szybko się pogarszał. Lekarze zaczęli podejrzewać sepsę. Po godz. 17 Bartek został przewieziony karetką do DSK w Lublinie. Nie udało się go jednak uratować.
Po tym jak sprawę opisały media, prokuratura wszczęła śledztwo. – Zamierzaliśmy wzywać matkę dziecka, ale w środę sama zgłosiła się do nas – mówi prokurator Kucińska.
Arnold Król, p.o. dyrektora naczelnego chełmskiego szpitala powołał komisję, która ma sprawdzić, czy w sprawie Bartka doszło do nieprawidłowości. Komisja miała pracować do czwartku. Niestety, pomimo wielu prób, z dyrektorem nie udało nam się wczoraj skontaktować.