Przez ostatnie lata żaden z kolejnych dyrektorów włodawskiego szpitala nie pofatygował się, żeby sprawdzić co kryją szpitalne magazyny. Ich zawartością zainteresował się dopiero Andrzej Wiśniewski, obecny szef placówki. - Coś mnie tknęło, żeby tam zajrzeć - mówi. - To, co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Praktycznie w każdej piwnicy jest jakiś magazyn.
Do chwili obecnej doliczono się ok. 390 nowych koców, 431 pasków klinowych, 219 łożysk różnego rodzaju, setki kształtek hydraulicznych, ponad 80 nowych drewnianych okien i tyle samo nie rozpakowanych łóżek. Znaleziono też 27 froterek, ponad 30 odkurzaczy i przeszło 80 grzejników. - To jest radosna twórczość ubiegłych lat - mówi Wiśniewski. - Kiedyś były prowadzone sprzedaże wiązane i tak to się gromadziło. Teraz zabezpieczamy te rzeczy przed zniszczeniem. To co się przyda, zostanie w szpitalu. Resztę prawdopodobnie sprzedamy lub oddamy na złom. (cyk)