Według straży granicznej systematycznie wzrasta przemyt zza wschodniej granicy. Przez pierwszych pięć miesięcy tego roku zwiększył się o prawie połowę, w porównaniu do tych samych miesięcy roku ubiegłego. Prym wiodą papierosy.
Podobnie myśli wielu innych palaczy. Na Placu Kupieckim, gdzie można spotkać najwięcej handlarzy przemycanymi papierosami, cały czas przewijają się potencjalni klienci. Nikt już nie pokrzykuje "wódka, papierosy!” tak, jak to było jeszcze kilka lat temu. Wiadomo, ze i bez tego, chętni na tani towar się znajdą.
Popularne są też tzw. "mety”, czyli mieszkania, w których sprzedawane są papierosy bez akcyzy. – Każdy wie, gdzie można kupić ruskie papierosy – mówi pewna gimnazjalistka, palaczka od roku. – Tam nikt mnie nie pyta o wiek, chociaż w sklepie na pewno musiałabym pokazać dowód.
To jest kolejny problem przemytu. Na rynku, czy "mecie” papierosy może kupić każdy. – Kiedyś widziałam 6-letnią dziewczynkę, która kupowała papierosy – mówi Ewelina, mieszkanka centrum Chełma – Niedaleko mnie jest "meta”. Kiedy zobaczyłam to dziecko, byłam zniesmaczona. Pewnie kupowała dla kogoś z rodziny, ale to skandal, że ktoś jej na to pozwolił.
Pracownicy sklepów, którzy sprzedają tytoń nieletnim mogą dostać grzywnę około 5000 zł. Nielegalni sprzedawcy na mandaty nie patrzą. Liczy się zarobek.
Kupowanie papierosów z Ukrainy jest tak powszechne, że ludzie dają nawet ogłoszenia w Internecie. Komunikują się z nieznajomymi na temat marki towaru i ceny. Bez obaw podają swoje numery telefonów. Prowadzą także dyskusje o cenach u danego dostawcy. I nie chodzi tu o paczkę, czy dwie, ale prawdziwy hurt: po kilkaset paczek. To nowa metoda handlu tytoniem.
Nowe przepisy mają zapobiegać przemytowi. Przy obecnie obowiązujących, z Ukrainy można przewieźć zaledwie dwie paczki papierosów i pół litra wódki. Przemytnicy jednak prześcigają się w pomysłach, jak obejść te ograniczenia.