Najpierw na warszawskim lotnisku Okęcie, a następnie na przejściach granicznych w Medyce i Dorohusku funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej i Państwowej Straży Pożarnej pracują wolniej niż zazwyczaj.
Funkcjonariusze trzech służb mundurowych rozpoczęli akcję protestacyjną po tym, jak dowiedzieli się, że w tegorocznym budżecie nie uwzględniono dla nich podwyżek. Tymczasem w swoim expose premier obiecał wszystkim mundurowym podwyżki w wysokości 300 zł. Okazało się, że może na nie liczyć jedynie wojsko i policja.
Do tej pory protest sprowadzał się do oflagowania siedzib i placówek SG, SP i SW. Tym razem dla podkreślenia protestu włoskiego przed drogowym przejściem w Dorohusku zebrało się także około 150 strażaków oraz funkcjonariuszy SG i SW.
– Zarządziliśmy protesty, gdyż Jacek Cichocki, minister spraw wewnętrznych odłożył umówione z nami spotkanie. Tym razem obiecał spotkać się z nami dopiero 18 stycznia – mówi mjr Andrzej Staniec, przewodniczący Zarządu Oddziałowego NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej w Chełmie. – Przygotowaliśmy specjalne ulotki, aby rozdawać je podróżnym . Informujemy w nich o powodach i formie naszego protestu.
W chwili rozpoczęcia protestu w Dorohusku odprawy podróżnych odbywały się praktycznie na bieżąco.
Na 12 stycznia natomiast zaplanowano pikiety służb mundurowych w czterech miastach, które będą organizatorami Euro 2012 - w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu. Protesty zakończą się wręczeniem petycji przedstawicielom miejscowych władz.
Jeśli i te działania nie przyniosą reakcji władz, 17 stycznia komitet protestacyjny służb mundurowych podejmie decyzje odnośnie dalszych form protestu - zapowiadają związkowcy.
Przepisy zabraniają funkcjonariuszom służb mundurowych strajkować. Nie zabraniają za to podejmowania akcji protestacyjnych w różnych formach, jak np. oflagowanie komend i posterunków, prowadzenie tzw. strajku włoskiego czy też uczestniczenie w pikietach.
Na podwyżki dla policjantów w 2012 roku w projekcie budżetu zarezerwowano ponad 200 mln zł. (PAP)