25-latek ukradł kasetkę z pieniędzmi swojemu pracodawcy. Gnębiły go jednak wyrzuty sumienia i po kilku miesiącach przyznał się do winy.
- Sprawca nie zostawił żadnych śladów, ale okoliczności sprawy wskazywały, że z zaginięciem pieniędzy mogły mieć związek osoby zatrudnione w firmie - wyjaśnia policja. Sprawcy kradzieży nie udało się jednak złapać i sprawa została umorzona.
Po kilku miesiącach zagadka się rozwiązała. Okradziony pracodawca powiadomił policję, że wie kto ukradł mu pieniądze. Złodziej sam przyznał się do winy.
Do kradzieży przyznał się 25-letni mieszkaniec gminy Rudnik, który był w firmie pracownikiem fizycznym.
- Skruszony sprawca twierdził, że gryzło go sumienie, chciał dalej żyć uczciwie i jedynym właściwym rozwiązaniem było przyznanie się do winy i naprawienie szkody - wyjaśnia policja.
Mężczyzna usłyszał w piątek zarzuty, przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. Za kradzież z włamaniem kodeks karny przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności.