Chełmskie Linie Autobusowe na wakacje zawiesiły większość podmiejskich kursów.
Chełmski przewoźnik chce, żeby o utrzymaniu podmiejskich kursów zdecydowały gminy, do których dociera komunikacja miejska. - Wysłaliśmy do wójtów pisma, w których informujemy o kosztach transportu - mówi Zbigniew Grzesiak, prezes CLA. - Zależy nam, żeby uzyskać dofinansowanie tych linii. Dzięki temu nie zostałyby zlikwidowane.
W grę wchodzi dziewięć linii. Autobusy, które dojeżdżają m.in. do Rejowca Fabrycznego i Pawłowa, miesięcznie pokonują ponad dziesięć tysięcy kilometrów. CLA wyliczyło, że jeżeli do każdego kilometra gminy dokładałyby po 2,50 zł, to wtedy kursy nie przynosiłyby strat. Podobne rozwiązanie zaproponowali gminie Chełm. Tutaj miejskie autobusy wyjeżdżają 120 tysięcy kilometrów miesięcznie.
- Mamy nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia - mówi Grzesiak. - Liczymy na to, że władze gmin odpowiedzą nam jak najszybciej. Nie ma zbyt wiele czasu, bo chodzi o rozkład jazdy, który zacznie obowiązywać od września.
Dofinansowanie przejazdów to nie autorski pomysł CLA. Przewoźnik powołuje się na projekt wytycznych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Gdy wejdzie on w życie, to każda gmina, która zechce korzystać z transportu zbiorowego, będzie musiała zawrzeć umowę z przewoźnikiem na świadczenie usług.
Jednak gminne władze do pomysłu Chełmskich Linii Autobusowych podchodzą bardzo krytycznie. - Na razie, za bardzo nie wiemy, za kogo i za co mielibyśmy dopłacać - mówi Anna Szokaluk, kierownik Wydziału Rozwoju Gospodarczego w Rejowcu Fabrycznym. - Liczymy na to, że firma przedstawi nam konkretne pomysły rozwiązań, poparte analizą rynku i potrzeb pasażerów. Dopiero wtedy podejmiemy decyzję.
Na to samo liczy Wiesław Kociuba, wójt gminy Chełm. - Z pisma, które dostaliśmy, nie wynika, które kursy powinny być dofinansowane - tłumaczy Kociuba.
- Zapytaliśmy już o to, ale ciągle czekamy na odpowiedź. Poza tym, przewoźnik domaga się bardzo dużej kwoty. Musimy wiedzieć, na co konkretnie poszłyby te pieniądze.
Co na to pasażerowie? Zdania sa podzielone. - Boję się, że nie będę miał jak dostać się na działkę. Tam dojeżdżają tylko miejskie autobusy - mówi Jan Sikorski z Chełma. Na pewno nie będzie narzekać Joanna Sokołowska z Rejowca Fabrycznego.
- Od dłuższego czasu dojeżdżam do pracy busem - przyznaje Sokołowska. - Busy kursują regularnie, co godzina. A ponadto są tańsze i szybsze od miejskiej komunikacji.