Sąd Apelacyjny w Lublinie nie zgodził się na wymierzenie Krzysztofowi M. kary dożywocia za zamordowanie młotkiem właścicielki baru "Kufelek” w Chełmie. 30-latek ma spędzić w więzieniu 25 lat.
Morderca nie spodziewał się, że w lokalu był włączony monitoring. Kamera zarejestrowała kto wchodzi do baru a potem atakuje właścicielkę. Po powrocie do domu zabójca przefarbował włosy. Niedługo potem był już w rękach policji. Zaledwie trzy miesiące przed zabójstwem wyszedł z więzienia. Odsiedział półtora roku za kradzież z włamaniem.
W styczniu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go 25 lat więzienia, zastrzegając, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł wystąpić po odsiedzeniu 23 lat.
W apelacji adwokat Krzysztofa M. twierdził, że jego klient chciał tylko ogłuszyć kobietę. Domagał się zmniejszenia mu kary do 10 lat więzienia. Prokuratura chciała doprowadzić do skazania zabójcy na dożywocie.
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał wyrok w mocy.
- Krzysztof M. chciał zabić, zadawał ciosy w głowę, zostawił bez pomocy krwawiącą ofiarę – uzasadniała orzeczenie sędzia Beata Siewielec.
Sędziowie nie znaleźli jednak podstaw do zaostrzenia mu kary.
- Prokurator nie wykazał, że niemożliwa jest jakakolwiek resocjalizacja oskarżonego – stwierdzili.
Dożywotniego więzienia domagała się również rodzina zamordowanej.
- W przypadku tego zabójcy nie ma żadnych szans na resocjalizację – mówił pod sala rozpraw zięć zamordowanej. – Żądaliśmy dożywocia, żeby odizolować go od społeczeństwa. Odetchniemy przynajmniej przez te 25 lat, ale obawiamy się jego powrotu.