Piłkarze Chełmianki dokonali ostatnio nie lada sztuki. Przez 80 minut meczu z Wólczanką grali w liczebnej przewadze. Mieli też multum sytuacji, w tym rzut karny. Jakimś cudem przegrali jednak u siebie 0:1. Teraz spróbują się podnieść w wyjazdowym meczu z Jutrzenką Giebułtów (sobota, godz. 11).
Rywale jeszcze niedawno należeli do najgorszych ekip w grupie czwartej. Do drużyny wrócił jednak trener Piotr Powroźnik i nagle Jutrzenka zaczęła regularnie punktować.
Od czerech spotkań nie doznała porażki, a w sumie zanotowała trzy remisy i zwycięstwo. Zresztą w niecodziennych okolicznościach. W środę ekipa z Giebułtowa przegrywała już ze Stalą Stalowa Wola 0:2, ale w ostatnie pół godziny zaliczyła trzy trafienia i niespodziewanie wygrała ze „Stalówką” 3:2.
A to oznacza, że Chełmiankę czeka w sobotę trudne zadanie. – Nie ma łatwych meczów w tej lidze – mówi Tomasz Złomańczuk, trener biało-zielonych. – My po zagraniu dobrego meczu z Wólczanką nie dopisaliśmy do naszego konta ani jednego punktu. Jutrzenka udowodniła za to, że ten teoretycznie słabszy rywal potrafi pokonać nawet kandydata do awansu. Widać, że wrócili ostatnie na dobre tory. Mają za sobą problemy związane z koronawirusem i naprawdę prezentują się coraz lepiej – dodaje szkoleniowiec klubu z Chełma.
Paweł Myśliwiecki i spółka ten tydzień poświęcili na pracę nad skutecznością. I trudno się dziwić, bo w starciu z Wólczanką mieli mnóstwo dobrych okazji. Trafiali w słupek, poprzeczkę, a do tego zmarnowali rzut karny.
– Rzadko zdarzają się takie spotkania, bo naprawdę sytuacji mieliśmy bardzo dużo, a nie udało się ani razu trafić do siatki. Statystyki nie są ważne, bo żeby zapunktować trzeba strzelić przynajmniej jednego gola, a my tego nie zrobiliśmy. Cały tydzień pracowaliśmy nad wykończeniem akcji, przeprowadziliśmy też sporo rozmów z zawodnikami. Gramy dobrze, ale brakuje nam punktów. Dlatego poza pracą nad skutecznością musimy zmienić podejście do meczu. Kiedy wydaje się, że mamy przeciwnika na łopatkach, to nie potrafimy go dobić. Musimy to zmienić – wyjaśnia trener Złomańczuk.
Do gry wrócił już Grzegorz Bonin, który ostatnio zaliczył 45 minut. I spisał się całkiem nieźle. W treningach uczestniczy już także Tomasz Brzyski i jest szansa, że będzie mógł pomóc kolegom już przy okazji sobotniego starcia z Jutrzenką.