Film, który więcej obiecuje niż daje. Oceny, że jest to jeden z najlepszych obrazów ubiegłego roku są mocno przesadzone. Co nie zmienia faktu, że "Drive" warto obejrzeć.
Co razi? Sztampowa fabuła i kiczowate zakończenie. Połączenie romantycznych scen z obrazkami ociekającymi krwią i zmiażdżonym mózgiem. Przemoc skumulowana w drugiej części filmu jest podana bez wdzięku znanego z filmów Tarantino. Mnie zmęczyła.
Dużym atutem filmu jest ścieżka dźwiękowa. Wykorzystane piosenki świetnie komponują się z nastrojem filmu. Również dobrze sprawdzają się bez obrazu. Warto posłuchać.
"Drive" miał premierę w tamtym roku, teraz ukazał się na DVD.