W pierwszej chwili pomyślałam, że to kolejna rzecz o tym, jak bardzo niebezpieczne jest korzystanie z internetu, który śledzi każdy nasz krok i przekazuje dane ciemnym stronom sieci, które wykorzystują je na pewno w najmniej spodziewanym momencie, ale na pewno w niecny sposób. Na szczęście tak nie jest.
Prezes wykonawczy Google’a i doradca współzałożyciela i prezesa napisali nie tylko ciekawą, ale i dowcipną historię o tym, jak z akademickiego start-upu firma przekształciła się w globalną korporację. Może być to więc doskonały poradnik dla tych, którzy dopiero tworzą swoją firmę. Dowiedzą się z niego, jakie metody działania w sytuacjach kryzysowych, odkrywaniu talentów, strategii i komunikacji wypracowanych przez korporację można zastosować we własnym biznesie.
Zresztą i ci szukający pracy dowiedzieć mogą się jak Google rekrutuje. Na rozmowie kwalifikacyjnej paść może chociażby takie pytanie „Czego bym się o Tobie dowiedział, a czego nie napisałeś w CV, gdybym zajrzał do historii w twojej przeglądarce?”. Strach się bać.