W tej historii za wcześnie jest na właściwie na wszystko; na miłość, na rozstanie, na dorosłość. Ale też na nic nie jest za późno, w szczególności nie jest za późno na to, by odzyskać wszystko to, co zbyt wcześnie się utraciło.
Historia jakich wiele. Fiona, od niedawna szczęśliwa mężatka, spotyka przypadkiem swojego dawnego nauczyciela, w którym była zadurzona jako nastolatka. Inteligentny, błyskotliwy, pełen wdzięku Henry nie stracił nic ze swojego uroku. Odżywają stare emocje i pragnienia. Scenariusz jest łatwy do przewidzenia; między Fioną a Henry’m nawiązuje się gorący romans. Dziewczyna w jednej chwili stawia na szali swoje udane, skądinąd, małżeństwo i rzuca się w związek, w którym od samego początku nie wszystko wygląda idealnie… Za dużo w nim niedopowiedzeń, sekretów, niewiadomych. Właściwie trudno powiedzieć, czy Fiona bardziej kocha Henry’ego, czy raczej swoje wyobrażenie o nim z czasów szkolenie fascynacji. Więcej bowiem w tej historii wspomnień sprzed lat, więcej bezkrytycznego uwielbienia w relacji mistrz-uczennica, niż dojrzałego związku.
Wspomnienia z czasów szkolnych to zresztą esencja i klucz do tej dość pokrętnej opowieści. Fiona dawkuje nam historię swojej fascynacji nauczycielem, od jej banalnego, niewinnego początku, po mniej niewinny rozwój sytuacji, przy którym zapala nam się ostrzegawcza lampka. Banalna miłosna historia powoli staje się historią o manipulacji, grze pozorów, wykorzystywaniu. Relacja mistrz-uczennica, kochanek-kochanka, jawi się ostatecznie jako relacja kat-ofiara. My, czytelnicy, zaczynamy w pewnym momencie widzieć to bardzo wyraźnie, widzą to także bohaterowie drugiego planu, ale czy dostrzega to Fiona? I o tym jest ta książka; o dojrzewaniu do dorosłości i miłości. O dochodzeniu do prawdy. O odwadze konfrontacji ze swoją przeszłością i wzięcia za nią odpowiedzialności. Jakkolwiek byłaby bolesna, wstydliwa, trudna. O potrzebie oczyszczenia i rozliczenia się z przeszłością.
„Za wcześnie” nie ma ambicji dydaktycznych, ale czegoś z tej książki z pewnością można się nauczyć. Tego, że na prawdę, choćby za cenę utraty złudzeń, nigdy nie jest za późno.