Młody człowiek, który już przemierzył kawał świata i nie z wycieczkami turystycznymi, a najchętniej tam, gdzie najtrudniej dotrzeć, albo gdzie mało kto dociera napisał o swoich wyprawach, opatrzył to wszystko fotografiami, ale przecież wiemy, że słowem jednak nie da się opisać przeżyć ekstremalnych.
Była więc Europa, samotne przejście Pirenejów, potem w druga stronę świata – konna wyprawa do Mongolii, wędrówki po Tybecie i przy temperaturze minus 53st po zamarzniętej Kołymie. W klasztorze Shaolin uczył się kung-fu i zgłębiał filozofię. Przeszedł pieszo Syberię Przybajkalską. To nie wszystko, nie wszystko, ale nie ma sensu wymieniać – trzeba przeczytać.
To tylko niektóre z jego szalonych wypraw. Wydaje się, że należy do tych nielicznych ludzi, którzy od razu odpowiadają na wezwanie świata – tam, gdzie trzeba zmierzyć się z przyrodą, z sobą, z własnymi słabościami, tam gdzie jest piękno, jakiego mogą doświadczyć nieliczni – tam na pewno Gienieczko pojedzie. Wszystko jedno – koleją transsyberyjską, rowerem, konno, na nartach.
Szczególnie urzekła go ta daleka, surowa północ. Napisał: "Każdy mężczyzna powinien w swoim życiu zrobić parę rzeczy, a prawdziwy podróżnik – raz zrealizować wyprawę, która sprawdzi jego, psychikę oraz siłę fizyczną pod każdym względem. Najlepszym miejscem na taki sprawdzian jest według mnie, przestrzeń Północy”
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl