Wyjątkowy komiks o przygodach świetnie znanej nam z dzieciństwa postaci. Jednak ostrzegam: zabierając się do czytania opasłego tomu – zachęcam gorąco! – czeka nas niemały wstrząs.
Oto widzimy Pinokia (mechaniczną, a nie drewnianą lalkę), która po nieszczęśliwym wypadku z wykorzystującą go seksualnie żoną Geppetta, rusza w świat. W głowie Pinokia zamieszkuje karaluch Jiminy, nieudacznik i niespełniony pisarz. Geppetto idzie tropem swojego "dziecka”. Przy okazji oglądamy losy pewnego niezbyt zrównoważonego policjanta, pary bezdomnych z których jeden zostanie prorokiem, oraz siedmiu krasnoludków – wyjątkowych zwyrodnialców.
Siłą komiksu Winshlussa jest humor, zazwyczaj czarny jak smoła oraz ironia z jaką traktuje bohaterów. W "Pinokiu” makabra (nie bez kozery książka przeznaczona jest dla dojrzałych czytelników) i obsceniczność łączy się z celnymi obserwacjami dotyczącymi brutalnego świata władzy, kapitalizmu czy religii. Winshluss zręcznie żongluje popkulturowymi kliszami i bohaterami. Wystarczy przyjrzeć się postaci nieco niezrównoważonego policjanta o twarzy posągów z Wyspy Wielkanocnej.
Rysunki w "Pinokiu” mają posmak retro, bliskie są estetyce komiksu niezależnego. Winshluss zasługuje na gromkie brawa – swoją inteligentną, zabawną, dającą do myślenia i wciągającą opowieść snuje niemal nie używając dialogów!