W siódme urodziny TVP Kultura rozdano nagrody dla ludzi kultury i wydarzeń kulturalnych. Wśród lauratów znalazła się m.in. Danuta Wałęsa i twórcy "Projektu Warszawiak”. Janusz Opryński został nagrodzony w kategorii teatr za adaptację "Braci Karamazow” w Teatrze Provisorium w Lublinie. Wcześniej za to samo przedstawienie otrzymał prestiżową Nagrodę Konrada Swinarskiego.
– Nagrody prestiżowego kanału TVP Kultura, który profesjonalnie zajmuje się kulturą. Znalazłem się wśród ważnych ludzi teatru, którzy odnoszą wielkie sukcesy. Już sama nominacja była wielka radością. Nagroda "Gwarancje Kultury 2012” jest docenieniem całego zespołu realizatorów, pracujących nad "Braćmi Karamazow”.
• Znamienne, że dostałeś nagrodę za adaptację Dostojewskiego. Czyli za dobrą literaturę?
– Tym większa moja radość, bo miałem wątpliwości, czy tego typu praca w dzisiejszym świecie zostanie doceniona. Wydawało mi się, że raczej zostanie odebrana jak akt staroświecki. Dziś widać, że "Bracia Karamazow” narobili szumu w Polsce, a głos Dostojewskiego w tym genderowym świecie przebija się mocno. To jest dobry prognostyk na przyszłość.
• Czy nagroda dodaje ci skrzydeł?
– Dodaje odwagi, utwierdza w przekonaniu, że obrałem właściwą drogę i mogę nią pójść dalej. Nagroda otwiera mi nowe możliwości w doborze osobowości aktorskich do kolejnego spektaklu.
– Nad adaptacją "Lodu” Jacka Dukaja, która jest piękną wyprawą na Wschód. To fantastyczny człowiek, następca Lema.
• To powieść o zamrożonej Syberii i polskim terroryście?
– Która może być piękną kontynuacją "Braci Karamazow” i dopowiedzeniem tematu Wschodu. Na pewno w nowym spektaklu zostanie Adam Woronowicz. Premiera w przyszłym roku.
• Czy "Gwarancje Kultury” pozwolą ci trochę odpocząć od Lublina i wyrwać się na szerokie wody?
– Ja wciąż wyrywam się z Lublina, narzekam na niego i wciąż wracam.
• Jak Odyseusz?
– To taka nasza odyseja, że żeglujemy i wciąż wracamy na spokojne wody. Lublin zawsze pozostanie dla mnie najważniejszym miejscem. Bez tego miasta byłbym nikim.