Około 40 osób, w większości mieszkańców ul. Brzegowej w Świdniku, pojawiło się na wtorkowym spotkaniu dotyczącym zmiany planu zagospodarowania terenu przy granicy miasta. Ich niepokój wzbudziła propozycja budowy ciepłowni na paliwo z opadów
– Bardzo proszę nie nastawiać się negatywnie, że cokolwiek jest już postanowione. Bo tak nie jest – zaznaczał jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika. – Spotykamy się właśnie po to, aby pewne propozycje rozważyć.
Jak już pisaliśmy kilka dni temu, o możliwości wznoszenia „obiektów produkcyjnych związanych z produkcją energii z odpadów” w rejonie ul. Brzegowej, przy torach, na granicy Świdnika i Lublina mówi projekt nowego planu zagospodarowania tego terenu. Zakazane miałoby być wykorzystywanie do produkcji energii odpadów „organicznych, medycznych, biologicznych i innych niebezpiecznych”. Budową takiej instalacji są zainteresowane dwie firmy świdnicka Veolia i lubelski Megatem.
– Miasto nic nie będzie budować (nie chodzi też o tereny należące do samorządu, tylko ewentualne przekształcenie gruntów prywatnych - red.). Może ewentualnie przeprowadzić procedurę zmiany planu zagospodarowania przestrzennego miasta – podkreślił zastępca burmistrza, który zapewniał, że nic wbrew woli mieszkańców nie zostanie zmienione. – To, o czym dyskutujemy, to tylko pewien pomysł – podkreślał Dmowski.
O którym, póki co, niewiele wiadomo. – Nie znam typu instalacji ani typu technologii – przyznał projektant Zbigniew Bronowicki.
Osoby, które wypowiadały się na początku spotkania, były zdecydowanie przeciwko inwestycji.
– Już teraz, ze względu na bliskość sortowni śmieci, nie można otworzyć wieczorem okna – akcentowała mieszkanka Lublina, która na wtorkowym spotkaniu wypowiadała się jako pierwsza. – Ta spalarnia miałaby powstać ok. 3 km od mojej działki, więc kto mi kupi taką nieruchomość? – dopytywała. I zapowiedziała, że będzie zbierała podpisy pod sprzeciwem. Narzekała też na to, że o wtorkowym spotkaniu niewiele osób wiedziało. – Informacja powinna znaleźć się na przystankach autobusowych, czy też być podana w ogłoszeniach w kościele – podpowiadała.
Zarzuty do sposobu informowania o konsultacjach miał też jeden z mieszkańców ul. Brzegowej w Świdniku. – Najbardziej zainteresowanych jest 20 domów – podliczał mężczyzna.
– Burmistrz nie ma możliwości powiadamiania tylko wybranych 20 osób – wyjaśniał Bronowicki, który podkreślił, że urząd miasta zobowiązany jest zrobić to zgodnie z obowiązującym prawem, to znaczy powiadomić wszystkich (np. poprzez Biuletyn Informacji Publicznej). – Burmistrz musiałby wysłać listy do 36 milionów osób.
Negatywnych opinii było więcej.
– Jak dowiedziałem się, czego ma dotyczyć zmiana w planie, to się załamałem – przyznał Sławomir Rodak, który kupił działkę na ul. Brzegowej. – Przed takimi instalacjami przestrzegała mnie moja siostra, która mieszka w Hanowerze. I dodał: Nie mam nic przeciwko zmianie przeznaczenia tych terenów, tak aby Świdnik mógł się rozwijać. Ale nie zgadzam się na to, by powstała tutaj spalarnia.
– W procesie spalania powstaje wiele trujących związków – dowodziła Krystyna Brodowska, prezes Stowarzyszenia Ekologiczny Lublin, przewodnicząca Rady Dzielnicy Felin, której zdaniem nie ma takich instalacji, które nie mają żadnego wpływu na zdrowie ludzi.
Wtorkowa dyskusja nie ma żadnej mocy prawnej. Wszystkie uwagi i zastrzeżenia do proponowanego projektu zmiany planu zagospodarowania należy składać pisemnie do burmistrza Świdnika do 31 lipca br. Zgłoszenie nie może być anonimowe i musi zawierać numer działki, której dotyczy uwaga.