W cieniu protestów przeciwko zmianom wprowadzanym przez ministra edukacji rozpoczął się nowy rok szkolny. Co nam przyniesie?
W całym kraju 4,6 mln, w naszym województwie 334 766, a w szkołach prowadzonych przez miasto Lublin ponad 44 tys. uczniów i słuchaczy rozpoczęło w środę nowy rok szkolny. Centralne uroczystości odbyły się w Branicy Radzyńskiej w woj. lubelskim.
Czwarta fala
– Wszyscy się cieszą, że uczniowie wracają do normalnego życia koleżeńskiego i normalności. Bo tym też jest 1 września. Oby to trwało. Oby żadna pandemia już nam tego nie zakłóciła – mówił premier Mateusz Morawiecki.
– Mamy plany na to, co by było, gdyby czwarta fala koronawirusa była tak potężna jak trzecia i spowodowała zagrożenie wydolności służby zdrowia. Ale nie przewidujemy tego w najbliższych miesiącach, nic na to nie wskazuje – zapewniał kilka dni wcześniej minister Przemysław Czarnek.
Takiego rozwiązania życzyliby sobie wszyscy rodzice i większość uczniów, ale niewielu spośród nich ten optymizm podziela.
– Liczba nowych zakażeń koronawirusem powoli, ale regularnie rośnie. Minister zdrowia przyznał, że dwa tygodnie po powrocie do szkół spodziewa się znacznego wzrostu. Niektórzy prognozują nawet 30 tys. zakażeń dziennie, dlatego mimo że liczę na stacjonarną naukę, nie bardzo w nią wierzę – mówi Jadwiga Maciąg-Stasiak, lublinianka i mama dwójki dzieci w wieku szkolnym. – Obawiam się, że będziemy mieli do czynienia ze scenariuszem podobnym jak w ubiegłym roku: w połowie października dzieci wrócą przed komputery, a rodzice niestety razem z nimi.
Zanim taki czarny scenariusz będzie mógł się spełnić, minister edukacji zaprasza jednak uczniów na szkolne wycieczki.
Cztery obszary wycieczek
W ramach programu „Poznaj Polskę” szkoły będą mogły zabrać uczniów na wycieczki dofinansowywane ze środków Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Resort dołoży do wyjazdów nawet 80 proc. kosztów, na przykład na bilety wstępu, wynajęcie autokaru czy opłacenie przewodnika. W przypadku wycieczek na jeden dzień, nie może to być więcej niż 5 tys. zł, dla wycieczek dwudniowych limit wynosi 10 tys. zł, a dla trzydniowych 15 tys. zł.
Żeby skorzystać z dofinansowania, uczniowie będą musieli jednak odwiedzić miejsca rekomendowane przez ministerstwo (minimum dwa w ciągu jednego dnia).
Ministerialni urzędnicy wytyczyli cztery obszary edukacyjne:
* śladami polskiego państwa podziemnego;
* śladami kardynała Stefana Wyszyńskiego;
* kultura i dziedzictwo narodowe;
* osiągnięcia polskiej nauki.
Porcelana i Wikingowie
Jakie miejsca można odwiedzać?
Uczniowie klas I-III szkół podstawowych mają blisko 500 możliwości wyboru. To miejsca z terenu całego kraju – bardziej i mniej znane. W zestawieniu można odnaleźć na przykład Centrum Słowian i Wikingów na wyspie Wolin oraz Żywe Muzeum Porcelany w Ćmielowie.
W naszym województwie propozycji jest niespełna 30, to między innymi Zagroda Sitarska w Biłgoraju, Pałac Zamoyskich w Kozłówce, Muzeum Czynu Bojowego Kleeberczyków w Woli Gułowskiej albo Muzeum Historyczne Inspektoratu Zamojskiego Armii Krajowej im. ppłk. Stanisława Prusa ps. „Adam” w Bondyrzu.
W klasach starszych ministerstwo stawia na poważniejsze treści. Stąd obecność na liście Oddział Martyrologii „Pod Zegarem” w Lublinie, Krypty żołnierzy II Inspektoratu Zamojskiego AK w Radecznicy czy Izby Pamięci Terroru Komunistycznego w Tomaszowie Lubelskim. Ale jest też Muzeum Kowalstwa w Wojciechowie czy wycieczka pod Starym Mieście w Lublinie pod hasłem „założenie urbanistyczne średniowiecznego miasta”.
Wycieczki w przypadku najstarszych uczniów mogą być dłuższe jak proponowana Żułów - Marcinówka - Podwysokie - Skierbieszów - Łaziska - Sławęcin - Majdan Żukowiecki - Stanisławka, czyli szlak kardynała Wyszyńskiego. Najstarsi uczniowie mogą też pojechać do Państwowego Muzeum na Majdanku, Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi czy Muzeum Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w ramach prezentowania osiągnięć polskiej nauki.
Do czytania
Warto zapoznać się z kanonem lektur, bo od 1 września w życie weszły ministerialne zmiany. Ze szkół podstawowych znika między innymi „Zaczarowana zagroda” Centkiewiczów i „Oto jest Kasia” Miry Jaworczakowej.
Zamiast tego w spisie lektur uzupełniających znalazły się na przykład fragmenty książki Piotra Kordyasza „Lolek. Opowiadania o dzieciństwie Karola Wojtyły” i „Klechdy sezamowe” Bolesława Leśmiana. To nie jedyne zmiany, bo „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” Rafała Kosika zostaje przeniesiony z wykazu lektur obowiązkowych do wykazu lektur uzupełniających.
Na każdym etapie edukacji uczniowie zapoznawać będą się z książkami Zofii Kossak-Szczuckiej.
W szkołach średnich nie będzie już poezji Świetlickiego. Zamiast tego pojawiają się nowe lektury uzupełniające m.in. „Raport Witolda” Witolda Pileckiego i „Anus mundi” Wiesława Kielara.
Szczepienia
W trzecim tygodniu września w szkołach ruszyć mają szczepienia dla uczniów, ich rodziców i pracowników szkół.
Obowiązku nie będzie, ale akcję poprzedzać będzie akcja informacyjna.
Żeby zaszczepić ucznia, wymagana będzie zgoda rodzica, ale ten nie będzie musiał być obecny przy samym szczepieniu. Podczas kwalifikacji obecny będzie za to lekarz. Zaszczepione będą mogły być dzieci od 12. roku życia, a w iniekcji wykorzystywane będą mogły być dwa preparaty: Comirnaty (Pfizer/ BioNTech) i Spikevax (Moderna).
– Będziemy prosić na początku września o zebranie ankiet o chęci zaszczepienia dzieci na terenie szkoły. Jeśli będzie potrzeba zorganizowania dodatkowego punku, będziemy w tym pomagać – tłumaczy Przemysław Czarnek.
Reforma statusu
Minister Czarnek zapowiedział też zmiany warunków pracy nauczycieli, które mają być „kompleksową reformą statusu nauczyciela”. Pedagodzy mają mieć mniej obowiązków biurokratycznych, co pozwoli na „zwiększenie dostępności nauczyciela dla dzieci, tak żeby rodzice nie musieli odrabiać trudnych prac domowych z chemii, z fizyki czy z matematyki, ucząc się tej fizyki. Od tego jest również nauczyciel, żeby pomóc”.
– Będzie też znaczące zwiększenie wynagrodzeń w całej reformie statusu zawodowego nauczycieli – podkreśla minister edukacji.
Rozmowy na ten temat mają ruszyć w połowie września, a na wyższe wypłaty nauczyciele mogliby liczyć w przyszłym roku.
Czerwona ekierka
Jednocześnie z początkiem roku szkolnego rozpoczęła się akcja społeczna Wolna Szkoła. Symbolem obywatelskiego sprzeciwu wobec rządowych zmian w oświacie została czerwona ekierka.
W kampanii udział biorą między innymi Amnesty International Polska, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja na rzecz Praw Ucznia, Fundacja Ośrodka KARTA, Fundacja Rodzice mają głos, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kampania Przeciw Homofobii, My, nauczyciele, Polska Akcja Humanitarna, Sieć Obywatelska Watchdog Polska, Stowarzyszenie im. prof. Zbigniewa Hołdy, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy,: Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska.
Przeciwko czemu protestują?
– Rząd chce zmienić przepisy tak, by łatwiej było odwoływać dyrektorów i zastępować ich posłusznymi funkcjonariuszami, którzy realizować będą ideologiczny przekaz władzy – tłumaczą. – Ministerstwo zagwarantuje sobie większy wpływ na obsadzanie dyrektorów placówek oświatowych. Kurator będzie też decydował o tym, jakie zajęcia nieobowiązkowe mogą się odbyć i jakie organizacje społeczne mogą je prowadzić na terenie szkoły. (…) W praktyce oznacza to, że szkołą zacznie rządzić strach.
Nie wiem, o co chodzi
Aktywiści uważają, że „w szkole zapanuje konformizm i oportunizm. Dzieci będą uczone, jak ukrywać swoje poglądy i poglądy swoich rodziców – za ich wyrażanie, a także za wyrażanie swojej tożsamości, mogą grozić im kary i napiętnowanie. Dzieci będą mogły chodzić na wycieczki śladami kardynała Wyszyńskiego, Jana Pawła II i żołnierzy wyklętych, ale dyskusja na temat praw zwierząt, ochrony przyrody – nazywana przez ministra edukacji ekologizmem – będzie zakazana”.
– To wszystko się zdarzy już w tym roku szkolnym, o ile my: rodzice, dyrektorzy i dyrektorki, nauczyciele i nauczycielki, uczennice i uczniowie, obywatele i obywatelki oraz nasi przedstawiciele i przedstawicielki we władzach samorządowych i w parlamencie, nie zabierzemy głosu i nie wyrazimy swojego sprzeciwu – ostrzegają.
– Nie znam żadnej czerwonej czy żółtej ekierki, nie wiem, o co chodzi czerwonym ekierkom – powiedział Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej o nowym roku szkolnym. pytany przez dziennikarza o to, co myśli o akcji. Od razu dodał jednak: – W szkole będziemy chronić dzieci przed ideologizacją i temu służą proponowane przez nas zmiany w związku z wieloma postulatami rodziców. To oni chcą mieć wpływ na wychowanie swoich dzieci i nie chcą pozwolić na przemycanie demoralizujących treści, jak to miało miejsce w Poznaniu czy Warszawie. Jeśli czerwone, żółte czy zielone ekierki nie są tego zdania, to nie są za wolnością, tylko zniewoleniem.