471 tys. zł – tyle może pożyczyć na mieszkanie trzyosobowa rodzina. Aż trzy instytucje chciałyby pożyczyć jej przynajmniej pół miliona złotych na zakup „czterech kątów”. Z tej hojności chce skorzystać coraz więcej osób. Rosnący popyt zaczyna przekładać się na wzrost cen mieszkań.
Trzyosobowa rodzina, w której rodzice pracują, powinna móc zadłużyć się na zakup mieszkania na kwotę ponad 471 tys. zł – wynika z najświeższych danych zebranych przez Open Finance. Wartość ta jest medianą, a więc połowa banków chciałaby modelowej rodzinie pożyczyć więcej, a połowa zaoferowałaby niższą kwotę. To o prawie 10 tysięcy mniej niż przed miesiącem, ale wciąż o 45 tys. zł więcej niż przed rokiem. Do obliczeń przyjęto, że dwie osoby powinny otrzymywać „na rękę” kwotę 5772,06 zł (każdy z rodziców zarabia po średniej krajowej). Do tego szacunki zakładają, że modelowi kredytobiorcy mają dobrą historię kredytową i obecnie nie są zadłużeni.
Z wyliczeń Open Finance wynika, że modelowa rodzina może udać się aż do trzech banków po ponad pół miliona na zakup własnych „czterech kątów”. O ile familia dysponuje wymaganym wkładem własnym, taką kwotę zaoferują jej Citi Handlowy, ING Bank Śląski i Euro Bank. Niewiele mniej chcą pożyczyć: Raiffeisen Polbank i BGŻ BNP Paribas. Te instytucje byłyby na 30 lat skłonne pożyczyć ponad 480 tys. zł. Najskromniejszy kredyt skłonny byłby udzielić PKO BP, ale i w tym przypadku mowa o bez mała 400 tys. zł, co stanowi i tak prawie 70-krotność miesięcznego dochodu.
Banki dołączają do ożywienia
Dzieje się tak pomimo rosnących w ostatnich miesiącach marż kredytowych. Wraz z wysokimi wymaganiami odnośnie wkładu własnego, nie przeszkadzają to Polakom w zgłaszaniu coraz większego popytu na kredyty mieszkaniowe. Wzrost popytu to wynik nie tylko tego, że więcej osób chce się zadłużać, ale też Polacy chcą zaciągać kredyty na wyższe kwoty.
– To może być informacja niepokojąca, bo jest to już kolejne potwierdzenie, że mieszkania w Polsce drożeją – ocenia Bartosz Turek, analityk Open Finance. – Za mieszkania płaci się teraz o 3,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Z kolei NBP szacuje, że w największych miastach płacono wtedy aż o 7 proc. więcej za używane lokale niż rok wcześniej.
Dotychczas ożywienie na rynku mieszkaniowym stymulowane było przede wszystkim popytem ze strony nabywców gotówkowych, inwestorów i beneficjentów programu „Mieszkanie dla młodych”. Dziś coraz więcej danych sugeruje, że rosnący popyt na mieszkania ma też coraz większe oparcie w osobach zaciągających kredyty mieszkaniowe bez budżetowych dopłat.
Kredyty zdrożeją
Każdemu, kto dziś zaciąga kredyt mieszkaniowy zalecana jest rozwaga. Trzeba pamiętać, że w przyszłości poziom stóp procentowych wzrośnie, a wraz z nim wyższe będą też raty. Jeśli Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na pojedynczą podwyżkę stóp procentowych, to rata osoby zadłużonej na 3 dekady i 300 tysięcy złotych może wzrosnąć o około 50 złotych. Warto pamiętać, że jeszcze 5 lat temu podstawowa stopa procentowa była około 3 razy wyższa niż dziś. Gdyby do takiego poziomu powróciła, to dzisiejsza rata mogłaby wzrosnąć aż o 40 proc. - np. z 1500 zł dziś do około 2100 zł miesięcznie.
Źródło: Open Finance