Korzystanie z Internetu wcale nie musi być drogie. Może też być okazją do dobrej zabawy i zdobycia korzystnego doświadczenia. Wystarczy założyć własną sieć osiedlową - dzięki niej za niewielkie pieniądze można mieć stały dostęp do Internetu, bez potrzeby korzystania z usług firm komercyjnych.
- Przygodę z Internetem zaczynaliśmy na uczelni - opowiada Tomasz Staszewski, - przesiadywaliśmy tam godzinami, aż wreszcie zachciało nam się mieć Internet w domu. I tak się to wszystko zaczęło.
Jak przyznają, nie było im na początku łatwo.
- Przede wszystkim trzeba znaleźć takich pasjonatów, którzy chcieliby to wszystko pociągnąć - śmieje się Marcin Gąsior. - Wszystko, od początku do końca robiliśmy sami. Najpierw musieliśmy uzyskać zgodę administracji spółdzielni mieszkaniowej. Żeby ją zdobyć, najlepiej założyć stowarzyszenie, bo ciężko jest załatwić cokolwiek indywidualnie. Później musieliśmy przekonać do naszego pomysłu lokatorów - początkowo sieć rozrastała się wśród naszych znajomych, ale z czasem coraz więcej osób chciało się przyłączyć.
Żeby sieć mogła wystartować trzeba wydzierżawić łącze i linię telekomunikacyjną. Później położyć kable i postawić serwer. Nie jest to duży problem, bo najprostszy serwer, dzięki wykorzystaniu darmowego oprogramowanie Linux lub Free BSD, może działać już na komputerze klasy 486. Całkowity koszt uruchomienia sieci wyniósł około 10 tysięcy zł. Każdego z użytkowników kosztowało to ok. 260 zł.
- Teraz przyłączenie do sieci kosztuje u nas 220 zł, miesięczny abonament tylko 25 zł. Nie zarabiamy na tym, bo nie chcemy być komercyjni. Traktujemy to raczej jako hobby. Grosze które zaoszczędziliśmy, chcemy zainwestować w nowy światłowód. Teraz mamy łącze 2,3 megabitowe, w przyszłości może będzie lepsze.
Jak twierdzą założyciele sieci, pomaganie ludziom i udostępnianie im informacji sprawia im po prostu przyjemność.
- W statucie naszego stowarzyszenia zapisaliśmy, że chcemy wspierać wiedzę i umożliwić dostęp do informacji. Chcemy po prostu dać ludziom dostęp do czegoś, co jest fajne. Jest trochę problemów - zdarzają się niestety kradzieże sprzętu, jest problem z czasem i zbieraniem pieniędzy, trzeba też dbać o dokumentację, bo wszystko musi być legalne. Ciągle też trzeba się dokształcać, sporo czytać. Ale można się przyzwyczaić. Teraz nawet doszło do tego, że nie mogę spać, jeśli serwer nie szumi mi nad głową - śmieje się Staszewski.
Tomasz Kolasa