Eurostat opublikował dane na temat zmian cen mieszkań w krajach UE w III kwartale 2021 r. Wynika z nich, że w większości krajów UE wzrosty były jeszcze wyższe niż w Polsce. U nas mieszkania zdrożały o blisko 9 proc.
Dane Eurostatu potwierdziły, że ceny mieszkań w Polsce zauważalnie wzrosły. W trzecim kwartale ubiegłego roku były o 8,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Warto jednak dodać, że ten wzrost jest niższy niż w wielu innych krajach. Zajmujemy dopiero 16 miejsce na 26 krajów UE (brak danych dla Grecji).
- Nasz wynik jest też niższy niż większości państw na podobnym etapie rozwoju - dodaje Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Nieznacznie mniejszy wzrost miała jedynie Słowacja (8 proc.). Czechy mają natomiast największy wzrost w UE – aż o 22 proc. Na kolejnych miejscach są Litwa i Estonia. Węgry zajmują 9 pozycję z wynikiem 13 proc. Średnio w całej UE ceny wzrosły natomiast o 9,2 proc. Okazuje się więc, że w tym ujęciu jesteśmy nawet poniżej średniej w UE.
Ceny rosną od lat
Warto również sprawdzić jak wygląda sytuacja Polski na tle krajów UE w całym cyklu wzrostu cen, który rozpoczął się w 2014 r. W tym okresie ceny mieszkań w Polsce wzrosły o 53 proc. Daje nam to 15 miejsce na 27 krajów UE. Nasz wynik jest najsłabszy wśród krajów naszego regionu. Węgry (138 proc. ) i Czechy (99 proc.) mają najmocniejsze wzrosty w UE.
- Fakt, że w innych krajach jest jeszcze gorzej nie jest oczywiście żadnym pocieszeniem dla tych, którzy chcą teraz kupić mieszkanie i zmagają się wysokimi cenami. Dyskutując o cenach mieszkań warto jednak o tym pamiętać - mówi Jarosław Sadowski.
Ceny rosłyby mocniej, gdyby nie duża liczba budowanych mieszkań
Jednym z czynników, który nas uratował przed jeszcze mocniejszymi wzrostami cen było to, że w Polsce powstało w ostatnich latach bardzo dużo mieszkań. W 2020 r. mieliśmy najlepszy wynik w UE pod względem liczby nowych mieszkań – 5,79 na 1000 mieszkańców.
- Nie ma jeszcze danych za 2021 r., ale z pewnością również będziemy w czołówce – prognozuje Jarosław Sadowski.
Kolejnym czynnikiem, który nie doprowadził do gigantycznych wzrostów cen mieszkań było stosunkowo wysokie oprocentowanie kredytów hipotecznych. Dla nas było ono rekordowo niskie, ale w rzeczywistości było jednym z najwyższych w UE.
Problematyczne oprocentowanie
Nie wszystko nam się jednak udało. W najbliższym czasie wielu Polaków będzie miało problem, który nie wystąpi w większości krajów UE. U nas niemal wszystkie udzielone w ostatnich latach kredyty hipoteczne mają oprocentowanie zmienne. Podwyżki stóp procentowych spowodowały lub za chwilę spowodują wzrost rat aż o 30 proc. w porównaniu do poziomu przed październikiem 2021 r. Ponadto to najprawdopodobniej jeszcze nie koniec podwyżek.
W większości krajów UE dominują natomiast kredyty z oprocentowaniem stałym. Dzięki temu np. w Czechach, choć stopy procentowe są już wyższe niż w Polsce, to kredytobiorcy jeszcze długo nie odczują podwyżki rat.
- Tam około połowa kredytów udzielonych w ostatnich latach ma oprocentowanie stałe na okres ponad 5 lat, a druga połowa ma oprocentowanie stałe od 1 do 5 lat. Kredytów z oprocentowaniem zmiennym niemal nie udzielano w ostatnich latach - dodaje Jarosław Sadowski.
W Polsce, poza wymogiem ofertowania oprocentowania stałego, nie wprowadzono regulacji, które dałyby znaczący bodziec do wybierania tego typu ofert. Niemal wszyscy decydowali się więc na oprocentowanie zmienne, które było niższe w momencie udzielania kredytu.