Nauczyciele zwołują się w internecie, by na ostatni tydzień przed świętami iść na zwolnienia lekarskie. Nie czekają na protesty organizowane przez swoje związki zawodowe i sami chcą walczyć o podwyżki.
Pomysł, by w szkołach zaczęła szaleć „belferska grypa”, padł na profilu „Ja, nauczyciel!”, skupiającym ponad 16 tys. nauczycieli z całej Polski.
– Nie jesteśmy związani ze związkami zawodowymi, czy partiami politycznymi. Łączy nas tylko jedno: zdenerwowanie sytuacją w oświacie – tłumaczy członek grupy. – Zmieniają się kolejne rządy, a u nas nie tylko nic się nie poprawia, ale jest coraz gorzej. Chcemy doprowadzić do rzeczywistego dialogu, a nie czekać, aż ZNP lub Solidarność oflagują szkoły albo zawiozą nas na kolejną sobotnią manifestację w Warszawie, na której pokrzyczymy, ale która nic tak naprawdę nie zmieni.
Po 1000 zł na głowę
Podobnie jak policjanci nauczyciele chcą podwyżek – dodatkowego tysiąca złotych wypłacanego już od 1 stycznia. Tłumaczą, że ich rzeczywiste zarobki nie mają nic wspólnego z deklaracjami resortu edukacji mówiącymi o nauczycielskich wypłatach powyżej 5 tys. zł.
– ZNP pyta nas, czy przyłączymy się do ogólnopolskiego strajku w kwietniu lub maju. Nie chcemy czekać kilka miesięcy na protest i kolejne kilka miesięcy do decyzji rządu. Nie mamy pieniędzy na godne życie teraz. Żeby to zmienić, musimy działać już dziś – tłumaczy nam członek grupy „Ja, nauczyciel!”.
– Bycie nauczycielem to wieczne nadgodziny. Dodam, że bezpłatne. To rodzaj niewolnictwa – dodaje nauczyciel z Międzyrzeca Podlaskiego.
Dlatego nauczyciele chcą przykładem policjantów i pracowników sądów masowo iść od dziś na zwolnienia. – Życie pokazuje, że kto sięga po taką formę protestu, wygrywa – podkreśla jeden z nauczycieli. – Musimy wreszcie się zmobilizować, działać razem ponad zwaśnionymi związkami zawodowymi.
Czy protest wypali?
– Słyszałam o akcji. Popieram, ale sama do niej nie przystąpię – mówi nauczycielka języka polskiego z jednej z lubelskich podstawówek. – We wtorek zaczyna się próbny egzamin ósmoklasisty. To bardzo nerwowy czas dla moich uczniów. Nie zostawię ich w takim momencie.
Podobnych tłumaczeń usłyszeliśmy w piątek znacznie więcej.
Ale rodzice uczniów części szkół na Podkarpaciu i na Śląsku zostali już poinformowani o tym, że od dziś szkoły i przedszkola mogą być nieczynne. Na Lubelszczyźnie takich przypadków na razie nie ma. – Jeśli dyrektor szkoły ma informacje, że wielu nauczycieli może nie przyjść do pracy, powinien zawiesić zajęcia. Żeby to zrobić, musi powiadomić organ prowadzący szkołę i kuratorium oświaty. Ale żadnego takiego sygnału nie dostaliśmy – uspokajała nas w piątek Jolanta Misiak, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Lublinie.
– To oddolna inicjatywa nauczycieli, którzy skrzykują się w Internecie, nie czekając na nasze działania – komentuje Adam Sosnowski, prezes Okręgu Lubelskiego ZNP. – My cały czas zbieramy głosy w ankiecie, czy protestować, a jeśli tak – to w jaki sposób. Ostateczna decyzja będzie podjęta na początku przyszłego roku.
– W poniedziałek przechodzimy na zwolnienia i to będzie nasz protest. Oddolny, a nie związkowy – komentuje matematyk z Lublina.
Ile zarabiają nauczyciele?
Nauczyciel dyplomowany z 34-letnim stażem dostaje 2776 zł, a mianowany po 16 latach pracy – 2437 zł. Jeszcze mniej, bo 2052 zł, dostaje nauczyciel kontraktowy (9 lat w szkole) i stażysta – 1956* zł
* dane Sekcji Oświaty „NSZZ Solidarność”
>>>
Czy nauczyciele w szkole twojego dziecka poszli na zwolnienia lekarskie? Czekamy na Wasze sygnały: 691-770-010 lub alarm24@dziennikwschodni.pl