Oświatowa „Solidarność” żąda odwołania Anny Zalewskiej ze stanowiska minister edukacji. Związkowcy tłumaczą, że trwające od dwóch lat rozmowy, to ze strony resortu „dialog pozorowany”. Nie wykluczają bardziej radykalnych form protestu, w tym strajku.
– Rozgoryczenie i frustracja nauczycieli osiągnęły apogeum. Mieliśmy duże nadzieje związane z panią minister – przyznaje Wiesława Stec, przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność. – Przez dwa lata prowadziliśmy z nią dialog. Usłyszeliśmy bardzo wiele obietnic dotyczących postulowanych przez nas zmian, ale jednocześnie przyjmowane ustawy miały zupełnie inną treść i formę. Mamy dosyć pozorowanego dialogu. Chcemy rozmawiać z kimś innym.
Lista „grzechów” Zalewskiej jest bardzo długa. Znalazło się na niej m.in. wydłużenie ścieżki awansu zawodowego, wprowadzenie nowych przepisów dotyczących pracy nauczyciela, brak zmian w systemie finansowania oświaty i brak obiecanych podwyżek.
– Ministerstwo twierdzi, że nauczyciel dyplomowany zarabia ponad 5 tys. zł. Prawda jest jednak zupełnie inna – mówi Stec.
Na potwierdzenie tych słów związkowcy pokazują paski wypłat pedagogów z Lubelskiego. Nauczyciel dyplomowany z 34-letnim stażem pracy – 2775, 89 zł na rękę; nauczyciel mianowany z 16-letnim stażem – 2437,11 zł; nauczyciel kontraktowy (9 lat pracy) – 2052,58 zł i stażysta – 1956,03 zł.
– Od kwietnia dostaliśmy dodatkowe 140-150 zł dla nauczycieli dyplomowanych i o wiele mniej dla pozostałych. Jeśli to się nie zmieni to kto przyjdzie pracować w zawodzie? – pyta Stec.
– Jeśli zarobki nie pójdą w górę to za 10 lat nie będzie komu uczyć. A do tego czasu odejść na emerytury może nawet ponad połowa nauczycieli – dodaje Waldemar Jakubowski, członek prezydium Rady Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Związkowcy podkreślają też, że mimo likwidacji godzin karcianych nauczyciele wciąż są zmuszani do pracy za darmo.
– Czasami muszą nawet podpisywać się, że robią to z własnej woli – tłumaczy Wiesława Stec. – Dlatego chcielibyśmy zmiany w systemie płacy i zastąpienia pensji składającej się z wielu elementów na stały 40-godzinny system płacy i pracy. Nauczyciele mogą zostawać w szkołach dłużej sprawdzając klasówki i spotkając z rodzicami zamiast zmieniać się w źle opłacanych nauczycieli objazdowych. W naszym województwie nie brakuje nauczycieli np. fizyków i chemików pracujących jednocześnie w siedmiu szkołach.
Związkowcy zmieniają więc formę protestu. Jeśli ich głos nie zostanie usłyszany poproszą nauczycieli o wypełnienie ankiety dotyczącej kolejnych kroków. Nie wykluczają, że jeśli większość opowie się za strajkiem, to taki zostanie ogłoszony. Nawet podczas egzaminów.