Rozmowa z Jakubem Klementewiczem o stworzonej przez niego aplikacji „Pomocniczek”, która ma pomóc uczniom w trudnym czasie nauczania zdalnego.
• Skąd pomysł na „Pomocniczka”?
– Pochodzę z Lublina, ale teraz studiuję na III roku informatyki i programowania programów biznesowych w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu. Programowaniem zajmuję się od 10. roku życia. Zaczynałem od pisania prostych aplikacji, a potem także gier komputerowych. Kiedy pojawiła się epidemia koronawirusa, postanowiłem zrobić coś dla innych. Nie jestem lekarzem ani naukowcem. Nie mogę leczyć, ani wynaleźć szczepionki. Dlatego skupiłem się na tym, co umiem robić – stworzyłem aplikację pomagającą uczniom w zdalnej nauce.
• A ta była zła?
– Pandemia pokazała, że nasz system nie jest gotowy na prowadzenie nauczania zdalnego. Mówię to na przykładzie swojej siostry, która, siedząc w domu, musiała uczyć się samodzielnie, bo lekcje online były prowadzone tylko z nielicznych przedmiotów. Miała coś przeczytać i zrobić zadania, których nie rozumiała, bo podręczniki nie tłumaczą wszystkiego w sposób czytelny. Rodzice mieli problem z wytłumaczeniem jej różnych rzeczy, bo sami nie wszystko pamiętali. Dlatego ideą aplikacji była pomoc dzieciom i rodzicom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji w tych trudnych czasach.
• Co zatem znajdziemy w „Pomocniczku”?
– Skupiłem się na przedmiotach, które – oprócz informatyki – były moim hobby w szkole. To chemia, fizyka, matematyka i język angielski. Starałem się, by była to forma interaktywnego podręcznika. Przy wpisaniu danych z przedmiotów ścisłych pojawiają się rozwiązania. Nie jest to jednak zwykły kalkulator, bo aplikacja pokazuje krok po kroku, jak otrzymać wynik. Śledząc ten tok myślenia, można opanować materiał z konkretnego działu. To narzędzie nauki zastępujące w pewnym sensie nauczyciela. Z kolei w języku angielskim znajdziemy nie tylko czytelne rozpisanie wszystkich czasów z przykładami, ale także listę najpopularniejszych czasowników nieregularnych wymaganych w szkole podstawowej i liceum. Z własnej nauki pamiętam, że większość podręczników podaje tylko listę słów nowych, pomijając te, które powinny być już znane, a to znacznie utrudnia utrwalanie wcześniejszego materiału.
• Jakie jest zainteresowanie aplikacją?
– Aplikacja jest bezpłatna i dostępna w wersji językowej polskiej i angielskiej. Zainteresowanie nią przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Pobrano ja już 121 tys. razy. Otrzymałem też masę pozytywnych opinii. Miło mi, gdy dzieci piszą, że nauczyły się czegoś, czy dostały 5 z kartkówki. Dlatego „Pomocniczka” będę rozwijać i udoskonalać. Pojawią się nowe przedmioty, m.in. geografia.