W tym roku szkolnym uczniowie nie wrócą już do ławek – poinformował w czwartek wiceminister edukacji. Rodzice przyklasnęli pomysłowi. Za szybko. Biuro prasowe reportu zareagowało po dwóch godzinach tłumiąc przedwczesną radość.
- Rozporządzenie, które zostanie wydane będzie mówiło o przedłużeniu ograniczenia funkcjonowania szkół do 26 czerwca, czyli końca zajęć dydaktycznych – powiedział w rozmowie z dziennikarzami portalu Wp.pl.tuż po godz. 14.00 Maciej Kopeć, wiceminister edukacji
Rodzice nie kryli radości.
- Ta decyzja była oczywista, po tym jak dzień wcześniej poinformowano o możliwości konsultacji indywidualnych – mówi pani Joanna, mama siódmoklasisty. – To bardzo dobra decyzja. Na początku czerwca wystawia się już stopnie. Nie było potrzeby żeby wracały do szkół na ostatni miesiąc. Było by to zbędne ze względu na stopnie i niebezpieczne ze względu na koronawirus.
- Nie jestem zaskoczona - komentuje pani Marta, mama ucznia II L.O. im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie. – Byłam przekonana, że taka będzie decyzja. To najlepsze rozwiązanie ze względu na epidemię, ale jednocześnie najgorsze dla uczniów. Oni już mają dosyć zdalnych lekcji.
Po godz. 16.00 biuro prasowe MEN wystosowało „wyjaśnienia dotyczące funkcjonowania szkół”.
- Do 24 maja zawieszone są zajęcia stacjonarne w szkołach. W przygotowywanym rozporządzeniu będzie mowa o przedłużeniu terminu ograniczonego funkcjonowania szkół do 7 czerwca – wyjaśnia Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. - Na chwilę obecną nie ma jeszcze decyzji czy uczniowie będą się uczyli na odległość czy wrócą do nauki stacjonarnej w szkołach po 7 czerwca. Nie ma jeszcze także decyzji, w jaki sposób będzie wyglądała nauka od 8 do 26 czerwca. Dalsze uruchomienie szkół i placówek oświatowych będzie uzależnione od sytuacji epidemicznej i wytycznych Ministra Zdrowia oraz GIS.