Znacznie więcej uczniów niż dotąd weźmie udział w najbliższym naborze do szkół średnich. Wszystko przez reformę edukacji sprzed ośmiu lat. Rekrutacja może być szczególnie stresująca dla tych, którzy będą się starać o miejsce w najbardziej obleganych ogólniakach
– Tegoroczni ósmoklasiści są w bardzo złej sytuacji – mówi pani Ewa, mama uczennicy kończącej w tym roku szkolnym podstawówkę. – Nauka jest przerywana kwarantannami i dłuższymi nieobecnościami chorujących nauczycieli. W zeszłym roku mieli praktycznie wyłącznie nauczanie zdalne. Podobnie wyglądał II semestr w klasie szóstej. W piątej klasie też była dłuższa przerwa związana ze strajkami nauczycieli.
– Nic dziwnego, że wiedza uczniów jest na pewno znacznie mniejsza niż ich rówieśników, którzy nie musieli mierzyć się z podobnymi wyzwaniami – dodaje pani Ewa, która martwi się, że jej córka nie dostanie się do wymarzonego ogólniaka, choć ten semestr skończy najprawdopodobniej z piątkami z większości przedmiotów.
Półtora rocznika
Wszystko dlatego, że w najbliższej rekrutacji weźmie udział znacznie więcej uczniów niż dotąd. 1 września naukę w liceach i technikach zaczną nie tylko ci, którzy poszli do podstawówek jako siedmiolatki. Razem z nimi do szkół średnich pójdzie też pół rocznika ówczesnych sześciolatków. Decyzja o obniżeniu wieku szkolnego w 2014 r. była reformą rządu PO-PSL. Wycofanie się z niej obiecywał, idąc do wyborów, PiS i obietnicę zrealizował.
– Efekt jest taki, że w tym roku do szkół ponadpodstawowych pójdzie półtora rocznika. Przy rekrutacji będzie duży tłok. Konkurencja w najbardziej prestiżowych szkołach będzie ogromna. Nie wiem, czy córce uda się zrealizować jej zamierzenia, mimo że może pochwalić się bardzo dobrymi stopniami – przyznaje pani Ewa. – Szansę dawałoby jej zostanie laureatem olimpiad przedmiotowych, ale ze względu na braki w wiedzy z minionych lat nie wiadomo, jak one wypadną.
Powody do zmartwień mają też rodzice dzieci, które naukę rozpoczynały jako sześciolatki. – Z moich obserwacji wśród znajomych wynika, że większość z naszych dzieci ma gorsze stopnie niż starsi koledzy z tej samej klasy. W walce o miejsce w najlepszych szkołach będą mieli mniejsze szanse – stwierdza jeden z rodziców.
Duże spiętrzenie
– W klasach ósmych uczyło się w ubiegłym roku 19 570 uczniów. W tym roku jest ich około 27 000 – mówi Jolanta Misiak, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Lublinie. Podane przez nią liczby dotyczą uczniów ze szkół na terenie, który podlega lubelskiemu kuratorium.
Problem odczują głównie duże miasta.
– W klasach ósmych szkół podstawowych prowadzonych przez miasto jest łącznie 3 655 uczniów. W poprzednim roku szkolnym do klas ósmych uczęszczało 2 822 uczniów – informuje Izolda Boguta z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
Jednak władze Lublina zbytnio nie martwią się tłokiem w szkołach średnich. Boguta podkreśla, że liczba osób, które pójdą we wrześniu do klas pierwszych jest i tak mniejsza niż liczba uczniów ostatnich klas, którzy opuszczą te szkoły w czerwcu, a będzie ich 4 188.
– Co rok w rekrutacji do szkół ponadpodstawowych liczba miejsc przewyższa liczbę kandydatów – dodaje Izolda Boguta. – Są placówki, które cieszą się szczególnym zainteresowaniem, wówczas konkurencja jest większa, jednak w szkołach prowadzonych przez miasto zapewniamy miejsca dla wszystkich chętnych.
Nie chcą iść byle gdzie
– Nauka na pewno będzie, tylko gdzie? Nie wiem, czy córka załapie się do szkoły, która da jej większe szanse w dostaniu się na studia, czy będzie musiała się uczyć tam, gdzie po prostu będzie wolne miejsce – denerwuje się mama ósmoklasistki.
Samorządowcy już rozmawiają z dyrektorami poszczególnych szkół o tym, ile klas pierwszych będą mogli utworzyć od września.
– W tym roku mamy sześć klas pierwszych. Za rok będzie ich siedem – informuje Stanisław Stoń, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Lublinie i zdradza, że nowa klasa będzie mieć profil społeczno-prawny. Dyrektor nie obawia się tłoku. – Dziś zajęcia trwają do godz. 16, a za rok być może kończyć będą się nawet nieco wcześniej. Wszystko dlatego, że w czerwcu oddana do użytku ma zostać nowa hala sportowa, w której budynku powstaną także trzy dodatkowe sale lekcyjne.
– W tym roku mamy sześć klas pierwszych i cztery oddziały, które kończą już naukę. We wrześniu chcemy przyjąć pięć klas pierwszych – mówi Grzegorz Lech, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego im. Unii Lubelskiej. – Globalnie uczyć będzie się więc u nas o jeden oddział więcej, ale porównując klasy pierwsze rok do roku, będzie ich o jedną mniej. Więcej nie możemy przyjąć z przyczyn lokalowych.
Chcą powiększyć szkołę
Władze Lublina liczą na to, że sytuację poprawi planowana przez nich likwidacja Szkoły Podstawowej nr 19, której uczniowie mieliby się przenieść do podstawówki przy ul. Sierocej. Zwolniony przez nich budynek przy Szkolnej miałoby dostać mieszczące się za ścianą IV Liceum Ogólnokształcące.
– Likwidacja Szkoły Podstawowej nr 19 niewątpliwie umożliwi zwiększoną rekrutację do IV LO, które cieszy się dużym zainteresowaniem wśród uczniów – dodaje Izabela Boguta.
Przeciwni temu rozwiązaniu są jednak rodzice uczniów szkoły podstawowej, którzy walczą o zachowanie ich placówki. Ostateczna decyzja w tej sprawie będzie zależeć od opinii kuratora oświaty.