Niespełna miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego znamy zasady, na jakich uczniowie mają wrócić do szkół 1 września. Nauczyciele nie mają jednak złudzeń, że mimo reżimowych zasad sanitarnych nie uda się ominąć zdalnej nauki.
Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz Główny Inspektorat Sanitarny opublikowały właśnie wytyczne, jakie mają obowiązywać w nowym roku szkolnym. Od września w szkołach wciąż obowiązywać ma dystans, a gdy nie będzie można go zachować np. na korytarzach, obowiązkowe będą maseczki.
Szkolne ławki przed i po lekcjach mają być dezynfekowane, a uczniowie mają często myć lub dezynfekować ręce. Praktycznie bez przerwy – nawet w dni wolne od zajęć - szkoły mają być wietrzone. Zarówno nauczycielom, jak i uczniom rekomendowane są też szczepienia. - To praktycznie te same zasady, które obowiązywały dotychczas – mówi Mirosław Wójcik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 im. Henryka Sienkiewicza w Lublinie. – Z nowości odnajduję tylko zachęty do szczepień dla pracowników i uczniów. Znalazłem też informację o tym, że podmioty z zewnątrz wynajmujące sale lekcyjne powinny je dezynfekować we własnym zakresie. Na tej podstawie wnioskuję, że w nowym roku szkolnym będziemy mogli wynajmować sale, co dotychczas nie było możliwe. To bardzo ważna informacja, bo szkoły będą mogły znów dodatkowo zarabiać.
Wójcik podkreśla, że jest optymistą i wierzy w stacjonarny powrót do szkół. - Podejrzewam, że ministerstwo też w to wierzy, bo mamy zalecenia, żeby w sposób szczególny odbudowywać relacje między uczniami i dbać o ich kondycję psychiczną. To będzie możliwe tylko w sposób stacjonarny – tłumaczy. – Prywatnie mam nadzieje, że stacjonarne nauczanie będzie możliwe przez co najmniej pierwsze półrocze, chociaż mogą zdarzyć się różne incydentalne hybrydy lub nauczanie zdalne. W tamtym roku zaledwie po dwóch dniach od powrotu do klas jeden oddział trafił u nas na kwarantannę.
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. - Patrząc na obecną sytuację epidemiczną wierzę w wrześniowy stacjonarny powrót do szkół. Słysząc jednak o wariancie Delta i biorąc pod uwagę, że sezon jesienno-wiosenny sprzyja zakażeniom obawiam się, że październik lub listopad będzie jednak czasem powrotu do nauczania zdalnego – przyznaje Jacek Furtak, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Lublinie.
Zdecydowana większość naszych rozmówców jako najbardziej prawdopodobny termin powrotu do nauki przed komputerami wskazuje połowę października. - Przemawiają za tym nasze doświadczenia z ubiegłych dwóch lat – słyszymy w sekretariacie jednej z lubelskich szkół. – Wśród naszych nauczycieli najczęściej mówi się, że jesienią czeka nas zdalne, które potrwa do majowych egzaminów.
Takie głosy słychać też wśród rodziców. Tym razem nie ma w tym już złości tylko pogodzenie z rzeczywistością, która będzie przecież trudna zwłaszcza dla rodziców najmłodszych dzieci.