Gazetka „Lublin.eu” po raz pierwszy w skrzynkach lublinian pojawiła się wiosną zeszłego roku. I od tego czasu trafia tam regularnie. W 2021 roku za 11 numerów wydawnictwa wychwalającego prezydenta Krzysztofa Żuka zapłaciliśmy 227 tys. zł. W tym roku będzie nas to kosztowało 395 tys. zł
Ośmiostronicowe wydawnictwo, które wielu mieszkańców Lublina wyciągnęło ze skrzynek, przypomina gazetę. Ale – jak przekonują służby prasowe prezydenta – wcale gazetą nie jest.
– Miasto Lublin nie wydaje gazety miejskiej. Wydawnictwo nie posiada redakcji, redaktora naczelnego ani struktury organizacyjnej charakterystycznej dla gazety – tłumaczy Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Krzysztofa Żuka. – Kierujemy do lublinian informator miejski „Lublin.eu”, którego głównym celem jest dotarcie z informacją o funkcjonowaniu miasta do mieszkańców.
Wydawnictwo „Lublin.eu” po raz pierwszy w skrzynkach pocztowych lublinian pojawiło się wiosną zeszłego roku. I od tego czasu trafia tam regularnie. W 2021 roku miasto wypuściło 11 numerów. Każdy w imponującej liczbie 120 tys. egzemplarzy. Kosztowało to nas 227,4 tys. zł. W tym roku będzie to sporo więcej.
Pierwszy tegoroczny numer konwencją nie odbiega od zeszłorocznych: poświęcony jest sukcesom miasta na każdym możliwym polu.
Jest o kontynuacji „kluczowych inwestycji” (o dziwo nie ma wśród nich projektu nowego stadionu żużlowego), ambitnych planach „na zielone obszary Lublina” czy inwestycjach „w nowe ulice”. Autorzy donoszą też, że „miasto wydało miliony na chodniki”, że będzie „kolejny Park&Ride” (o wątpliwym sukcesie tego pierwszego nie wspominają) czy też, że „będzie przedszkole na Farbiarskiej”. Tu z kolei pomijają milczeniem głośne protesty rodziców dzieci ze szkół i przedszkola, które mają zmienić siedzibę.
W tekstach wypowiadają się sekretarz miasta, wszyscy zastępcy prezydenta i on sam (najczęściej). Kto redaguje treści?
– Teksty są opracowywane przez pracowników Kancelarii Prezydenta w ramach obowiązków służbowych. Zdjęcia również wykonuje pracownik Urzędu Miasta Lublin – odpowiada na nasze pytania rzeczniczka prezydenta.
Przyznaje, że skład opracowuje grafik niezatrudniony w urzędzie w ramach umowy o dzieło. Za 33 150 zł rocznie robi to Agnieszka Sulimierska. Z miejskiego rejestru umów wynika, że to wynagrodzenie za „zaprojektowanie, przygotowanie do druku i korektę tekstu”.
W 2021 r. druk kosztował 117 tys. zł, a dystrybucja do skrzynek: 77,2 tys. zł. To ostatnie zlecenie dostała MB Profil sp. z o.o.
W tym roku wydawnictwo się rozwinie. Numerów będzie nie 11, a 14. Nakład wzrośnie ze 120 tys. egzemplarzy do 150 tys. Tym samym wzrosną też pozostałe koszty. Za skład i korektę zapłacimy 37,8 tys. zł, za druk 234 tys. zł, a za dystrybucję 123 tys. zł. Łącznie przez rok wydawnictwo pochłonie 395,3 tys. zł.
– Środki zaplanowano w ramach wydatków na promocję miasta przewidzianych w budżecie. Wykonawca usługi druku został wyłoniony w przetargu publicznym, zaś usługi składu graficznego i korekty oraz dystrybucji w ramach rozeznania rynku – podaje Katarzyna Duma.
Od sierpnia w lubelskim ratuszu pracuje Dariusz Kotlarz, były naczelny Kuriera Lubelskiego. Został zatrudniony bez konkursu, bo na „etat urzędniczy”. Biuro prasowe prezydenta informowało wówczas, że „ do jego obowiązków należy wsparcie pracowników Kancelarii Prezydenta w przygotowaniu kolejnych numerów informatora miejskiego Lublin.eu”.
Dzisiaj red. Kotlarz nie odbierał od nas telefonu.
MOSiR też ma swoją gazetę
Swoją gazetę wydaje też MOSiR, najbardziej deficytowa ze wszystkich miejskich spółek. W założeniu „Arena” ma nie przynosić strat i rzeczywiście się to udało. W zeszłym roku ukazały się cztery numery pisma, koszty ich wydania wyniosły 15 325 zł, przychody 17 640 zł, co zamknęło się zyskiem 2 315 zł. 1,5 tys. egzemplarzy „Areny” dystrybuowane jest w Obiektach MOSiR, budynkach UM Lublin, u partnerów i sponsorów MOSiR. (drs)