Sąd zdecyduje czy właściciel górek czechowskich może kontynuować kampanię referendalną w obecnym kształcie. Sprawę na wokandę skierował mieszkaniec osiedla Botanik. Zarzuca firmie, że w swoich materiałach przekazuje nieprawdziwe informacje i „manipuluje emocjami wyborców”.
- Z komunikatów przekazywanych przez firmę TBV wynika, że głosowanie w referendum na „tak”. Pozwoli na budowę parku na górkach czechowskich. Nie ma natomiast informacji o tym, co się z tym wiąże. Brakuje drugiej strony medalu – przekonywał przed sądem Paweł Cegiełko, prawnik, mieszkający w pobliżu górek czechowskich.
Złożył do sądu wniosek w trybie wyborczym. Domaga się zakazania właścicielowi górek - firmie TBV Investment dalszego rozpowszechniania wszystkich materiałów, przygotowanych w ramach kampanii referendalnej. 7 kwietnia mieszkańcy Lublina mają odpowiadać na pytanie dotyczące zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla górek. Przewaga głosów na TAK sprawi, że radni będą mogli dopuścić zabudowę mieszkaniową na 30 ha górek. W zamian firma TBV ma na 75 ha urządzić naturalistyczny park, a potem przekazać go miastu za symboliczną złotówkę.
Podczas wtorkowego posiedzenia sądu Paweł Cegiełko twierdził, że deweloper przekazuje w swoich materiałach nieprawdziwe informacje. Jako przykład podał wizualizacje planowanego parku na górkach.
- Nie widać na nich zarysu żadnego bloku. Tymczasem nawet teraz na górkach nie ma miejsca, z którego patrząc w dal nie byłoby widać budynków. Po zbudowaniu nowych bloków takie widoki, jak na wizualizacjach nie będą miały miejsca – argumentował Cegiełko.
Odniósł się również do tekstów, publikowanych w gazetkach i ulotkach dewelopera.
- Odczytuję z nich, że głosowanie na TAK spowoduje, że na górkach powstanie park. Taka informacja prezentowana publicznie jest nieprawdziwa. Inna jest bowiem istota pytania referendalnego. Chodzi w nim o zmianę planu tak, by mogło powstać osiedle. Park może powstać już dzisiaj, bez żadnych zmian. Informacji zawartych w tych materiałach nie można traktować, jako prawdziwych – ocenił Cegiełko. Dowodził również, że w gazetkach brakuje konkretnych danych, dotyczących planowanego parku i osiedla.
Pełnomocnik TBV odpierała te zarzuty, wskazując konkretne liczby, dotyczące powierzchni parku, jego infrastruktury itp. Zwróciła również uwagę, że Paweł Cegiełko nie wskazał żadnych stwierdzeń, które są nieprawdziwe.
- Kampania pozwala prezentować stanowiska wszystkich stron. Co do treści pytania referendalnego, to trudno nam oceniać, co jego autor miał na myśli – skwitowała mec. Marzena Kucharska-Derwisz, pełnomocnik TBV. – Mówimy o górkach czechowskich jako o miejscu, gdzie można sobie pójść na spacer czy pojeździć na rowerze. Pamiętajmy jednak, że to spółka jest właścicielem terenu. To inwestor za niego zapłacił i zostawił otwartym dla mieszkańców. Teraz próbuje coś zaproponować. Tymczasem autor wniosku zdaje się ignorować prawo własności – dodała.
Przypomniała również, że w myśl obecnych przepisów na części górek można już budować, np. biura sklepy, obiekty sportowe czy magazyny.
- Właściciel proponuje inne rozwiązanie. Mieszkańcy mają ocenić, czy lepsze będą magazyny, czy też osiedle – dodała mec. Kucharska – Derwisz.
Przypomniała również, że inwestor podawał już publicznie konkretne liczby dotyczące planowanego osiedla i parku. Zgodnie z tymi informacjami, na górkach miałoby powstać 40 – 50 budynków na przestrzeni 10 -15 lat. Park zostałby przygotowany w ciągu pięciu lat. Jego pierwsza część miałaby zostać oddana zanim na osiedle wprowadzą się pierwsi mieszkańcy. Wczoraj popołudniu na konferencji prasowej właściciel TBV złożył publicznie notarialne zobowiązanie w tej sprawie. W sądzie odniósł się również do zarzutów dotyczących wizualizacji.
- Nie wiemy czy jeśli wynik referendum będzie pomyślny, radni zgodzą się na zabudowę mieszkaniową na jednym czy 30 hektarach. Nie można więc robić dokładnych wizualizacji i projektować budynków. Nie wiemy przecież czy będą one mogły mieć 4 czy np. 44 kondygnacje – tłumaczył Wojciech Dzioba, prezes TBV.
Sąd rozstrzygnie sprawę w środę rano.