Gmina Wohyń (powiat radzyński) przymierza się do likwidacji dwóch szkół podstawowych w Ossowie i Bezwoli. – Już nie mamy z czego dokładać do ich utrzymania – rozkłada ręce wójt. A nauczyciele i rodzice protestują. – Jesteśmy jedną z nielicznych wielokulturowych szkół w Polsce. Uczą się u nas dzieci cudzoziemskie – podkreśla Krzysztof Banaszczyk, nauczyciel języka polskiego z Bezwoli. Jego zdaniem, "oszczędzanie na dzieciach to wstyd".
Rada gminy zrobiła już pierwszy krok w stronę likwidacji tych placówek. Na ostatniej sesji podjęto tzw. uchwały „intencyjne”.
– Od kilku lat borykamy się z kryzysem demograficznym. W porównaniu z ubiegłym rokiem szkolnym, w naszych placówkach ubyło nam 38 uczniów – mówi wójt Tomasz Jurkiewicz. Ale większym problemem samorządu są finanse. – Brakuje nam ponad 2 mln zł, aby sfinansować deficyt. Już nie mamy z czego dołożyć – żali się wójt.
W ubiegłym roku gmina dołożyła do utrzymania placówki w Bezwoli 457 tys. zł z własnego budżetu. W tym roku, prognozowana kwota to 867 tys. zł. Jednak w ciągu ostatnich lat budynek przeszedł wiele remontów, został m.in. ocieplony, wymieniono tu okna.
– W sumie w ubiegłym roku do oświaty dołożyliśmy 4,2 mln zł – precyzuje Jurkiewicz. Samorząd prowadzi dwa zespoły szkół oraz cztery „podstawówki”. – Do szkół w Ossowie i Bezwoli uczęszcza najmniej dzieci. Będą dowożone do Wohynia – zapowiada wójt.
Jednak, likwidacji sprzeciwiają się nie tylko nauczyciele, ale cała społeczność wsi Bezwola. – Zebraliśmy ponad 200 podpisów sprzeciwu. Nasze dzieci mają tu dobrą opiekę i wysoki poziom nauczania – podkreśla pani Agnieszka. Obecnie, do placówki uczęszcza w sumie 67 dzieci, wliczając w to podopiecznych przedszkola. – Mój syn obawia się, że w Wohyniu będzie obce środowisko rówieśników i sobie nie poradzi – dodaje przedstawicielka rodziców.
Do szkoły w Bezwoli od 2008 roku uczęszczają uczniowie cudzoziemscy z miejscowego ośrodka. – Na przykład w 2016 roku, tych uczniów z ośrodka przewinęło się aż 100. Póki jest ośrodek, ci uczniowie będą zapisywani do naszej szkoły – uważa dyrektor Marta Kondraszuk.
Teraz w placówce uczy się 22 cudzoziemców. – Można powiedzieć że to nasze oczko w głowie, bo wypracowaliśmy pewne metody pracy z tymi dziećmi. To wielokulturowe środowisko jest na tyle cenne, że wiele instytucji przyjeżdża do nas i przygląda się naszej pracy, ostatnio m.in. zespół badawczy z Uniwersytetu Jagiellońskiego – podkreśla Krzysztof Banaszczyk, nauczyciel języka polskiego. – Dla mnie nie ma znaczenia, czy dziecko urodziło się w Radzyniu, czy w Ułan Bator, bo narodowością dzieci jest dzieciństwo – zaznacza nauczyciel. Zdarzało się, że w jego klasie byli sami cudzoziemcy. – Oni chcą uczyć się u nas. Poza tym, na dziecko cudzoziemskie przypada większy wskaźnik subwencji – dodaje Banaszczyk.
W ośrodku dla cudzoziemców w Bezwoli przebywa obecnie 117 osób. – Na przestrzeni ostatnich dwóch lat liczba mieszkańców placówki oscylowała w granicach 90 – 110 osób – zaznacza Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców. – Organizacja lokalnego systemu edukacji jest zadaniem własnym samorządu. Urząd do Spraw Cudzoziemców nie może ingerować w kompetencje władz lokalnych. Działania urzędu koncentrują się przede wszystkim na dobrostanie małoletnich cudzoziemców pozostających pod naszą opieką – podkreśla Dudziak.
Rodzice zamierzają zwrócić się w tej sprawie również do kuratorium oraz do wojewody lubelskiego. W przypadku likwidacji szkół, nie wiadomo czy wszyscy nauczyciele znajdą pracę w Wohyniu.
– Powiedziano nam, że zatrudnienie jest w gestii dyrektora. Nie było więc mowy o wsparciu – zauważa Banaszczyk.
– Wyszliśmy z propozycją szkoły prowadzonej przez stowarzyszenie. To nie jest tak, że zamykamy i kłódkę zawieszamy – stwierdza z kolei Magdalena Pomorska, wiceprzewodnicząca rady gminy Wohyń.
Jednak, 9 radnych poparło pomysł likwidacji, 3 osoby były przeciw i tyle samo wstrzymało się od głosu.