Kane, GDI, Nod – jeżeli wiesz, co to znaczy, to pewnie już zamówiłeś swoją grę. Jeżeli nie, to znaczy, że nie miałeś styczności z jedną z najbardziej cenionych serii gier strategicznych.
Wszystko za sprawą tyberium, zielonych kryształach, które były źródłem wielkiej wojny między Global Defense Initiative (GDI) a Bractwem Nod. Gdy już wydawało się, że jest po wszystkim (tzn. po ludzkości) Kane, przywódca Nod, zaproponował GDI pewien układ: stworzenie systemu pozwalającego ujarzmić tyberium. Tak powstała Sieć Kontroli Tyberium.
Jednak w Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch okaże się, że nie wszystko jest tym, na co wygląda. I znowu będzie wojna. C&C: 4 ma być wielkim i epickim zakończeniem całej historii, która rozegramy albo sami, albo we współpracy z drugim graczem.
A zrobimy to w sposób klasyczny, co akurat nie jest zarzutem wobec gry. W końcu to pierwsze Command & Conquer wyznaczało ramy gatunku i wprowadzało powszechne do dziś rozwiązania. Czyli budujemy bazę, rozwijamy technologię i walczymy. Wydaje się proste...
Gracze w końcu ostatecznie poznają przyszłość Kane'a, Bractwa Nod i GDI oraz tego, co stanie się z Ziemią i zasobami Tyberium – zapowiada Mike Glosecki, główny producent Command & Conquer 4 Tiberian Twilight. - Nie możemy doczekać się, kiedy gracze będą mogli zapoznać się z tym, jak przenieśliśmy typową dla C&C rozgrywkę na wyższy poziom, szczególnie z uwagi na zupełnie nowy system punktów doświadczenia.
Z nowości twórcy zwracają uwagę na Mobilną Bazę. To wielka konstrukcja, która możemy przemieszczać wraz z całą armią. Zresztą nawet w trackie zmiany lokalizacji nasza baza będzie produkować jednostki. Zarówno grając GDI, jaki Nod do wyboru będziemy mieć trzy klasy, dające dostęp do odmiennych typów jednostek i broni.
Nowy będzie tez tryb multi 5 na 5 z nowym systemem organizacji drużyn, pozwalającym przenieść całą grupę współpracujących graczy z jednej bitwy sieciowej do drugiej.
Wszystko będzie można wypróbować już od 19 marca, a gra wygląda tak: