Towarzysze! Po okresie błędów i wypaczeń nasz kraj rośnie w siłę i dostatek. I choć wróg nie śpi, żyje się lepiej; żyje się weselej. No, może nie wszystkim, bo prowodyrów ostatnich zamieszek powsadzaliśmy do więzień.
W najnowszej odsłonie wracamy do korzeni i jako El Presidente rządzimy jedną z tzw. bananowych republik. Cała akcja dzieje się w czasach Zimnej Wojny. Główna kampania składa się z kilkunastu misji, w których będziemy musieli wykonać określone zadania, takie jak wyeksportowanie określonej ilości towarów, lub uzyskać wysokie zadowolenie mieszkańców.
Zadania są tak ułożone, że nie jesteśmy od razu rzucani na głęboką wodę. W trakcie przechodzenia kolejnych planszy uzyskamy dostęp do nowych technologii czy możliwości. A jest ich naprawdę sporo.
W Tropico 3 wszystko zależy od nas. To my decydujemy, czy jakiś problem rozwiązać w pokojowy sposób i po jakimś czasie stworzyć utopijną wyspę szczęścia, czy raczej przejść na ciemną stronę mocy i zostać Bardzo Złym Dyktatorem.
A grę zaczynamy klasycznie; od wyboru postaci. Możemy utworzyć własnego bohatera lub wybrać jednego z dostępnych, czyli np. Che Guevary czy Fidela Castro! Każdy z nich ma konkretne umiejętności i są one bardzo istotne w grze.
Poszczególne misje wiążą się z konkretnym problemem, stąd wcielenie się w barona naftowego, kiedy głównym celem jest rolnictwo, będzie sporym błędem.
W Tropico 3 najważniejsze są dwa elementy – pieniądze i mieszkańcy. Te pierwsze uzyskujemy na wiele sposób.
Po pierwsze ZSRR i USA, dwa państwa, które walczą o naszą sympatię, co jakiś czas podsyłają nam trochę grosza. Tak naprawdę to z początku nie da rady się bez nich obejść.
Biorąc się za gospodarkę, musimy ustalić co bardziej się nam opłaca: turystyka czy wytwarzanie. Tym bardziej, że nie zawsze warunki są przyjazne, aby na przykład uprawiać tytoń i sprzedawać go w cygarach. Podobnie nie każda plansza posiada odpowiednie miejsca, by wybudować dość kosztowne kurorty turystyczne.
Dodajmy do tego najgorszy według mnie minus: naszych budowlańców, których praca nawet po podwyżkach jest ślimaczo wolna. No, ale w prawdziwym socjalizmie też tak było…
Nasi mieszkańcy (czy raczej poddani) w ogóle są dość kapryśni i trudno za nimi nadążyć. Z początku zapewnienie im podstawowych standardów życiowych wystarcza. Jednak im dalej tym gorzej. Po jakimś czasie zamiast zwykłych bloków trzeba zbudować drogie wieżowce.
Jak już je dostaną, to zapragną służby zdrowia, lepszego wykształcenia i rozrywek. Albo im to zbudujemy, albo… prowodyrów pozamykamy, a społeczeństwo obejmiemy ścisłą, policyjną kontrolą. Co kto lubi.
Tutaj również występuje wiele ciekawych i kosztownych rozwiązań, które przysporzą nam sympatii lub problemów. Przykładami niech będą amnestia, palenie książek, wizyta Papieża czy Inkwizycja!
Dekrety dzielą się na cztery działy: społeczne, polityka zagraniczna, gospodarka i polityka wewnętrzna. Tu też jest mnóstwo opcji. Przykłady? Proszę bardzo – możemy decydować, jakie filmy będą grane w kinach (odpowiedni gatunek może nam zapewnić zadowolenie konkretnej grupy społecznej).
W Tropico 3 ważna jest także polityka zagraniczna. Możemy być neutralni (co nie przyniesie nam zbyt wielu korzyści). Chociaż być pupilkiem USA i wrogiem ZSRR też nie jest najlepszym wyjściem. Podpadnięcie jednej lub drugiej stronie sprawi, że wyspa będzie oblegana przez flotę mocarstwa.
Strona wizualna prezentuje wysoki poziom. Wyspa, elementy natury, budynki… wszystko wygląda solidnie. Cała otoczka jest słoneczna i radosna. Zabawę ułatwia dobra praca kamery, którą możemy w dowolnym momencie przestawić. Świetnie wypada muzyka. Skoczne, latynoskie rytmy idealnie dopasowują się do tła gry. Podobnie jak reszta dźwięków, w tym zabawny prowadzący informacji na wyspie.
Tropico 3 nie wyznacza nowych standardów, ale wszystkie elementy zostały po prostu wykonane bardzo solidnie. Dodajmy jeszcze świetny klimat i – czego nie da się pominąć – sporą dawkę humoru. Polecamy.
Nasza ocena: 5