

Wybitne polskie artystki to nie tylko Tamara Łempicka czy Olga Boznańska. Przekonamy się o tym na najnowszej wystawie w Muzeum Narodowym w Lublinie, gdzie znajdziemy ponad 500 prac aż 133 artystek.

W muzeach pokazuje się prace wielkich artystów, bez rozróżnienia na płeć. Chociaż i tak wiadomo że dominują mężczyźni. Muzeum Narodowe w Lublinie chce trochę ten kanon przełamać i przez kilka lat szykował coś spektakularnego – wystawę, gdzie pokazanych będzie blisko 550 prac autorstwa 133 wybitnych, ale przez lata zapomnianych artystek.
– Tytuł wystawy to jest męski cytat, który w całości brzmiał „Co babie do pędzla?! Jak ja nie cierpię malujących bab!”. A powiedział to artysta Kazimierz Sichulski o Oldze Boznańskiej – zwraca uwagę Katarzyna Mieczkowska, dyrektorka Muzeum Narodowego w Lublinie. I tak przewrotnie, ten cytat stał się idealnym tytułem dla najnowszej wystawy na Zamku Lubelskim.
Mieczkowska zapowiada tę wystawę w taki sposób, że powtórzy ona sukces Łempickiej. Przekonamy się o tym już od 26 kwietnia.
Przed kobietami na traktorach były kobiety przy sztalugach
Kobiety w sztuce bardziej pokazywały się jako modelki, muzy. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku zaczęło się to zmieniać. Ale i tak było to bardzo powolne i niemożliwe do zaakceptowania przez mężczyzn. Tylko niewielu z nich się udało osiągnąć sukces, jak np. Boznańskiej czy Muter. Reszta, choć uzdolnione i nagradzane spychane były na dalszy plan.
– Niestety nie przebiły się. Prace tych artystek znajdują się w muzeach, no ale często to jest tak, że no właściwie zapełniają magazyny – mówi kuratorka wystawy Bożena Kasperowicz. – Może w ostatnich latach nieśmiało pojawiają na galeriach stałych, ale bardzo wybiórczo i bardzo rzadko.
Jedyna taka wystawa w Polsce
Właśnie dlatego zrodziły się pomysły na stworzenie takiej wystawy. Na dwóch salach, powierzchni blisko 700 m kwadratowych, będziemy mogli oglądać prace, artystek, które tworzyły nie tylko w Polsce ale i na całym świecie. To one miały determinację przeciwstawić się kanonom i zrezygnować z wielu spraw, by móc oddać się sztuce.
Imponują liczby pokazywanych dzieł, powierzchnia wystawy, liczba artystek, ale także czas przygotowywania się do stworzenia tego przedsięwzięcia. Kuratorka wystawy zwraca uwagę na to, że zdobycie dzieł było czasami wręcz detektywistyczną pracą. A nie obyło by się to bez pomocy także prywatnych kolekcjonerów.
– Łącznie mamy ponad 80 osób i jednostek użyczających prace. Głównie z Polski, Paryża oraz Luksemburga – mówi Mieczkowska. Dodaje, że znaczna ilość wystawianych w Lublinie prac, po raz pierwszy ujrzy światło dzienne.
Przedstawione zostaną prace znanych artystek takich jak Olga Boznańska, Zofia Stryjeńska. Mela Muter, ale także te mniej znane, jak Alicja Halicka, Wanda Chełmońska (córka wybitnego malarza Józefa Chełmońskiego), Teresa Roszkowska.
Wystawa w Muzeum Narodowym w Lublinie będzie dostępna dla odwiedzających od 26 kwietnia do 5 października 2025 roku.
„Alegoria sztuki malarskiej” zatacza koło
Jedyną swoim rodzaju wystawę w Lublinie promuje obraz Marii Chmielowskiej, polskiej artystki pt. „Alegoria sztuki malarskiej”. Powstał on jako swego rodzaju afiszu, plakatu na konkurs, który miał miejsce w szkole Adriana Baranieckiego, który w Krakowie prowadził kursy artystyczne, także dla kobiet. Obraz promujący wystawę przedstawia młodą kobietę (za modelkę Chmielowskiej posłużyła koleżanka z kursu) ubraną w zwiewną szatę z najważniejszymi atrybutami malarskimi: paletą i pędzlami.

