Od dziś do 10 kwietnia w szkołach prowadzone będzie zdalne nauczanie. Uczniowie mają poznawać nowe treści, a nauczyciele będą mogli wystawiać im stopnie. Pierwszy dzień przebiegł spokojnie chociaż nie obyło się bez problemów.
Szkoły nie działają od połowy marca. Przez pierwsze dwa tygodnie ministerstwo edukacji sugerowało zadawanie uczniom prac, by mogli utrwalać znane już sobie treści. Od środy nauka ruszyła do przodu. Wszystko po to, żeby dzieci nie traciły czasu i mogły zdobywać stopnie. Dzięki temu będą mogły zostać sklasyfikowane do następnej klasy, o ile zdalne nauczanie nie będzie mogło zakończyć się po świętach wielkanocnych.
Jak wyglądał pierwszy dzień nowego systemu nauczania?
– Wielkość materiału jest podobna do tych z ostatnich dni, ale dzieci lepiej już orientują się, gdzie co znaleźć i jak ta zdalna nauka funkcjonuje – słyszymy od ojca uczennicy ze Szkoły Podstawowej nr 16 w Lublinie. – Dzieci otrzymują materiał z omówieniem lekcji. Mają też do wykonania zadanie domowe. Niestety nie jest to wciąż samodzielna praca ucznia. W przypadku, kiedy rodzice z racji wykonywanych zawodów pracują na zwiększonych obrotach, na lekcje z dzieckiem mamy niestety zbyt mało czasu. Wczoraj kończyliśmy dopiero lekcje z wtorku.
– Mamy zadane lekcje w książeczkach, które dzieci wzięły do domu. Dostaliśmy linki do piosenek po angielsku do ćwiczenia, do tego wytyczne jak zrobić doświadczenia z dzieckiem. Wszystko jest dobrowolne, ale chętnie z tego korzystamy – słyszymy od mamy dziecka uczęszczającego do jednego z lubelskich przedszkoli publicznych.
Dużo pracy mają uczniowie ogólniaków, którzy chwalą sobie jednak to rozwiązanie.
– W pierwszym dniu nowego systemu nauczania mieliśmy wszystkie lekcje, jakie mamy w normalnym planie nauczania – opowiada uczeń III Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie. – Korzystaliśmy z różnych materiałów i robiliśmy zadania na różnych platformach. Dostaliśmy też różne filmy, nawet takie nagrywane przez naszych nauczycieli. Mamy też wysyłane materiały, które mamy przerobić, ćwiczenia z naszych podręczników i zeszytów ćwiczeń. W przypadku niektórych nauczycieli mamy też mieć niedługo zorganizowane lekcje online.
Pojawiły się też trudności. W pewnej chwili nie było dostępu do dziennika elektronicznego – tego samego dla wszystkich lubelskich szkół.
– Chwilowy brak dostępności dziennika spowodowany był ponadprzeciętnym zainteresowaniem portalem i przeciążeniem bazy danych – przyznaje Monika Głazik, z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Stan serwerów jest stale monitorowany, zaś w przypadku wystąpienia problemów angażowane są zespoły techniczne zarówno ze strony Urzędu, jak i dostawcy oprogramowania.
Problemy widzą też szkoły.
– Bierzemy pod uwagę rozmaite trudności, na które napotykają Państwo i dzieci (kłopoty ze sprzętem, różne sytuacje rodzinne itp.) i nie wymagamy, aby dzieci z dnia na dzień wykonywały wszystkie zadane prace – zwraca się do rodziców Stanisław Rodak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Lublinie. – Uwzględniamy możliwości sprzętowe, techniczne a także możliwości psychofizyczne dzieci. Dołożymy wszelkich starań, żeby wzajemnie się wspierać, szukać rozwiązań sytuacji problemowych. W tej nowej, nieznanej dotychczas dla wszystkich rzeczywistości zadbamy o każdego ucznia.