Członkowie stowarzyszenia "Wołyński Rajd Motocyklowy" co roku jeżdżą na Ukrainę, dbając o polskie mogiły. Od tygodnia kazimierscy motocykliści angażują się w pomoc naszym sąsiadom. Wożą leki, zbierają środki opatrunkowe, organizują zbiórki i transport uchodźców do Polski.
Mogłoby się wydawać, że motocykliści z wołyńskiego rajdu mogą mieć podyktowane trudną historią opory przed niesieniem pomocy naszym sąsiadom. Nic bardziej mylnego. Korzystając z dobrej znajomości zachodniej Ukrainy, z racji regularnych rajdów i posiadanych kontaktów, członkowie kazimierskiego stowarzyszenia na pomoc Ukraińcom ruszyli jako jedni z pierwszych.
O prezesie grupy, Henryku Kozaku, już pisaliśmy. Szef "WRM" uchodźcom zaoferował miejsca we własnym pensjonacie. Przyjął kilkanaście osób, głównie kobiety i dzieci. To nie wszystko. Wspólnie z kolegami, zaangażował się w transport uchodźców do Polski (samochodami), zbiórkę dla poszkodowanych przez wojnę oraz organizację noclegów.
W sobotę "WRM" jedzie na granicę. Motocykliści umówili się już z pracownikami szpitala w Ostrogu na przekazanie leków i agregatu prądotwórczego. - Kupiliśmy już takie urządzenie dzięki pieniądzom od dobrych ludzi. Teraz liczymy na pomoc Straży Granicznej w przekazaniu go stronie ukraińskiej - mówi nam Henryk Kozak. Cały czas trwa także prowadzona przez stowarzyszenie zbiórka darów medycznych, kocy termicznych, środków opatrunkowych, strzykawek itp. - Jeśli uzbieramy ich odpowiednią ilość, zawieziemy je na granicę - zapowiada.