Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

18 września 2020 r.
16:51

Epidemia koronawirusa. Szkoły w reżimie, ale czarny scenariusz się nie sprawdził

0 1 A A
(fot. Maciej Kaczanowski)

Nie spełnił się czarny scenariusz zakładający, że w połowie września - z racji koronawirusa - polska edukacja przejdzie w całości na nauczanie zdalne.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Pierwszą lubelską szkołą, której część uczniów przeszła na system zdalny, było II Liceum Ogólnokształcące im. Hetmana Jana Zamoyskiego. W poniedziałek, 7 września, poinformowała ona o zdalnej nauce w jednej klasie oraz jednej grupie uczniów. W minioną środę okazało się, że placówka musi przejść w całości na system zdalny.

– Będzie on prowadzony do 24 września – informuje Jolanta Misiak, rzecznik prasowa Lubelskiego Kuratora Oświaty. – Nauczanie hybrydowe prowadzone jest w 17 szkołach w całym województwie lubelskim.

To nie wiele, ale wśród części rodziców napięcie rośnie.

Różne przepisy, różne temperatury

– Irytuje mnie, że w każdej ze szkół istnieją różne regulaminy na czas epidemii. W niektórych podchodzi się do problemu zdroworozsądkowo, a w innych nakręca się piramidę strachu – mówi mama 13-latka z Lublina. – U mojego dziecka jest wietrzenie sal i obowiązkowa dezynfekcja oraz maseczki na korytarzach. Poza tym życie toczy się normalnie. Nie słyszę, żeby działo się coś odbiegającego od normy. Tymczasem w liceum, do którego uczęszcza córka mojej koleżanki, maseczki są wymagane niemal na wszystkich lekcjach. U nas rodzice mogą wejść do szkoły, a w podstawówce u innej koleżanki zabroniono tego już nawet rodzicom pierwszoklasistów. To absurd.

Różne jest też podejście do gorączki i kataru.

Wiadomo, że do szkoły można przyprowadzać wyłącznie zdrowe dzieci, ale i to pojęcie względne. W szkolnych regulaminach można znaleźć zapisy mówiące o tym, że na teren szkół nie będą wpuszczane dzieci z temperaturą wyższą niż 37 stopnie, a w innych: dopiero 38 stopni.

Z katarem tak. Lub nie

– Syn poszedł do szkoły z niewielkim katarem. Wieczorem zadzwoniła do mnie wychowawczyni z prośbą, żeby zostawić dziecko w domu, bo w tej chwili nawet z najmniejszymi objawami przeziębienia do szkoły chodzić nie można i nauczyciele się denerwują. Teoretycznie się z tym zgadzam, ale w praktyce oznacza to, że syn stracił cały tydzień nauki, bo katar mimo kropli nie mija. Lekarz, z którym konsultowałam się telefonicznie powiedział, że nie może wystawić zaświadczenia, że dziecko może uczęszczać do szkoły, bo przecież jest przeziębione – opowiada nam mama ósmoklasisty. – Pewnie nie irytowałoby mnie to tak bardzo, gdyby nie to, że w szkole mojego siostrzeńca dzieci z katarem normalnie mogą brać udział w zajęciach. Na zebraniu rodzice usłyszeli, że wręcz że katar to dobry znak, bo nie jest objawem koronawirusa.

Zwolnienie metodą na strach?

– W klasie mojego dziecka podobno wczoraj nie było aż 17 uczniów. Z tego, co słyszałem, to nie chodzi tu o jakąś infekcję dziesiątkującą dzieci tylko o to, że rodzice wolą ich zatrzymywać w domach bojąc się zakażenia covidem – słyszymy od taty piątoklasistki z Lublina. Podobne informacje przekazują też inni rozmówcy.

Dyrektorzy szkół takich rewelacji nie potwierdzają.

– Owszem: odnotowujemy pewną absencję, ale nie wynika to ze strachu rodziców przed posyłaniem dzieci do szkół – podkreśla Ewa Barszcz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 w Lublinie. – Nigdy, a teraz szczególnie, nie można przyprowadzać do szkół dzieci chorych. Zaczyna się sezon infekcji i przeziębień stąd nieobecności, które odnotowujemy.

Wszystko wskazuje na to, że nie spełni się scenariusz rodziców dotyczący niemożności klasyfikacji często chorujących dzieci. Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego wielu z nich przyznawało, że dotychczas ich dzieci chodziły na lekcje zakatarzone od września do marca. Bali się, że z tego powodu nie uda się zachować im 50 proc. frekwencji na lekcjach i dzieci będą musiały powtarzać klasę.

– Oczywiście sytuacje są różne, ale wyjątkowo uzasadnionych przypadkach jeśli dziecko wykazuje chęć pracy i są podstawy do wystawienia ocen, to nauczyciele będą działali racjonalnie – podkreśla Ewa Barszcz.

Dystans w szatni

– Przed rozpoczęciem roku szkolnego przyjęliśmy regulamin działania szkoły w czasie epidemii, a już po rozpoczęciu lekcji życie wprowadziło do niego zmiany – mówi Marek Krukowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie. – U nas obowiązkowa jest dezynfekcja rąk zarówno przy wejściu do szkoły, jak i przy wejściu do każdej klasy, czy na stołówkę. Dzieci muszą więc odkażać ręce kilka razy dziennie. Ponieważ każde dziecko ma różną wrażliwość skóry i może mieć alergie zdecydowaliśmy, że uczniowie mogą używać swoich własnych płynów i środków.

– Zostaliśmy poinformowani, że szkoła rozważa aby od października z uczniami nawet najstarszych nawet klas do szatni schodzili nauczyciele – mówi jedna z mam, której dziecko uczy się w podstawówce w centrum miasta. – Na razie, póki jest ciepło, wielu uczniów z szatni nawet nie korzysta. Kiedy przyjdzie chlapa będą musieli zmieniać obuwie. Ma to nadzorować nauczyciel, bo w szatniach w najlepszych kwitnie życie towarzyskie. Nie ma tam dystansu, a dzieci chętnie jeszcze przesiadują po lekcjach i omawiają różne sprawy.

Maseczka przy sprawdzaniu

Koronawirus pojawił się w tym tygodniu także w jednej z klas w Szkole Podstawowej nr 6 im. Romualda Traugutta w Lublinie. Na zdalne nauczanie przeszła cała klasa, ale jeden z nauczycieli trafił na kwarantannę.

Danuta Nowakowska-Bartłomiejczyk, dyrektorka placówki, podkreśla, że sytuacja w jej szkole dowodzi jak bardzo ważne jest by uczniowie proszący nauczyciela o to, by podszedł do nich i sprawdził coś w zeszycie lub książce zakładali na ten moment maseczki

– O to, czy takie praktyki były stosowane pytają pracownicy sanepidu podczas wywiadu – podkreśla pani dyrektor. – Jest to w czasie epidemii bardzo zasadne działanie i trzeba o tym przypominać.

A po lekcjach...

– Najbardziej denerwuje mnie kwestia wytycznych obowiązujących w szkołach i tego, że po wyjściu one zupełnie znikają. Nikt nie przestrzega dystansów. Nastolatki buszują po galeriach handlowych, spotykają się na boiskach, jeżdżą autobusami, spotykają się w domach – wylicza mama dwójki przedszkolaków i licealistki. – To wszystko wygląda tak, że koronawirus jest groźny w szkołach, a zagrożenie znika po lekcjach.

To nie do końca prawda, bo – jak podkreśla kurator Teresa Misiuk – żadne ze stwierdzonych dotychczas zachorowań uczniów nie pochodzi z ogniska szkolnego.

– Dlatego apelujemy zarówno do nauczycieli, rodziców jak i uczniów o to, by przestrzegali reżimu sanitarnego nie tylko w szkołach, ale w każdym miejscu – mówi, a w liście do dyrektorów, nauczycieli i wychowawców szkół województwa lubelskiego dodaje: – W tych nielicznych przypadkach, gdzie zajęcia zostały zawieszone, w związku ze stwierdzeniem zakażeń wśród uczniów, bądź nauczycieli, źródłem narażenia były kontakty pozaszkolne. Dlatego apeluję do Państwa, ale także do uczniów i rodziców, przestrzegajmy reżimu sanitarnego nie tylko w szkołach, ale w każdym miejscu. Dbajmy o siebie. Bardzo proszę Państwa Dyrektorów o wzmożenie działań informacyjnych, skierowanych do uczniów na temat organizacji czasu wolnego, w tym spotkań towarzyskich oraz konieczności przestrzegania zasad reżimu sanitarnego.

Powodem zachorowań bardzo często są spotkania towarzyskie.

– Mamy informację, że do zakażenia naszego ucznia doszło podczas imprezy z okazji 18. urodzin, w której chłopiec brał udział pod koniec sierpnia – przyznaje Elżbieta Nawrot, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego w Lublinie. – Dlatego zwracamy się z apelem by w czasie koronawirusa uczniowie dbali o siebie. To na pewno dla nich trudne, ale z organizacją urodzin powinni wstrzymać się do czasu, gdy sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli – podkreśla dyrektor Nawrot.

„Fałszywa epidemia”

Dyrektorzy szkół zauważają, że rodzice – podobnie jak większość społeczeństwa – podzielona jest na osoby, które koronawirusa się boją i tych, którzy w epidemię nie wierzą.

– Zdecydowana większość rodziców rozumie i akceptuje działania, które wdrożyliśmy w związku z epidemią – podkreśla Marek Krukowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie. – Są jednak też skrajne głosy. Część rodziców uważa, że podobnie jak całe społeczeństwo jestem opętany, bo pandemia jest fałszywa.

Ci rodzice podsuwają dyrektorowi materiały edukacyjne.

Na jego biurku w ten sposób pojawiła się między innymi książka „Fałszywa pandemia” oraz artykuły prasowe „Druga fala histerii” i „Fałszywa pandemia. Szokująca teza”. Jedną z tych rzeczy przekazał nauczyciel.

– Pojawiają się też głosy, że moje działania są pozorowane i nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia epidemiologicznego, które jest. Takie skrajności w naszym społeczeństwie są i są też wśród rodziców – uważa Marek Krukowski i przyznaje, że w kierowanej przez niego szkole była niedawno kontrola sanepidu. Wszystko dlatego, że jeden z rodziców uznał, że, pomieszczenia w których odbywa się dezynfekcja są nie wietrzone, a płyn dezynfekujący nie ma atestu, co zagraża życiu i zdrowiu dziecka. Sam tego nie sprawdził, bo do szkoły wejść nie mógł. Nie spytał też o zasady dyrektora. Sięgnął za to po słuchawkę.

Szkolne izolatki

Także do szkół na Lubelszczyzny trafiają podpisane przez rodziców oświadczenia, w których ci nie wyrażają zgody na otoczenie ucznia opieką pielęgniarską, mierzenia mu temperatury czy „zamykania dziecka w izolatce”. W razie „problemów” proszą, by dzwonić na podany numer telefonu. Jeden z dyrektorów próbował – bezskutecznie.

Tym, co budzi wiele wątpliwości są właśnie szkolne izolatki. Zgodnie z zaleceniami w czasie epidemii koronawirusa w każdej szkole musiało powstać izolatorium. Może być nim na przykład klasa, pokój pielęgniarki, czy nawet wygrodzona parawanem część korytarza. Do izolatki trafiać mają dzieci z objawami, które sugerować mogą zakażenie koronawirusem. Uczniowie w nich przebywający znajdują się pod opieką wyznaczonej osoby.

– U nas izolatka została stworzona w pokoju wykorzystywanym dotychczas przez nauczycieli w-f. Wybór padł właśnie na nie, bo to jedyne pomieszczenie, przy którym jest łazienka – tłumaczy Tadeusz Szydłowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Lublinie. Od początku roku szkolnego w tej izolatce było już kilkoro dzieci. – Kiedy uczeń przechodzi do izolatki, powiadamiamy jego rodziców prosząc o niezwłoczne odebranie dziecka. Czekając na nich uczeń nie przebywa w pomieszczeniu sam. Jest też specjalnie wyznaczony pracownik, który ma w tym czasie na sobie rękawiczki, fartuch ochronny, maseczkę i przyłbicę.

Teoretycznie wszystko jest zgodnie z prawem, ale wątpliwości ma nawet Rzecznika Praw Obywatelskich.

– Ich utworzenie (a przede wszystkim korzystanie z nich) w placówkach oświatowych nie ma jasnych podstaw prawnych. (…) Trudno bowiem zaakceptować, aby podstawą takiej izolacji – którą można uznać za formę ograniczenia wolności – była nie ustawa ani nawet nie rozporządzenie, ale jedynie „wytyczne” – pisze Adam Bodnar w liście do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Resort edukacji na pismo jeszcze nie odpowiedział.

Epidemia sobie, uczniowie sobie

Większość uczniów, których pytamy o to, czy boją się koronawirusa, przyznają że nie obawiają się o swoje zdrowie. Czy zachowują dystans?

– W szkole tak, a potem na boisku to już nie – przyznaje Marcin, ze Szkoły Podstawowej nr 43 w Lublinie. – Nie zawsze to się da zrobić.

– Jaki dystans? Na korytarzach w szkole się nie da, bo chodzi dużo ludzi – uważa pełnoletni uczeń Państwowych Szkół Budownictwa i Geodezji w Lublinie. – Ale maseczkę zakładam zawsze. Nie wierzę, że jest ona w stanie zabezpieczyć mnie czy kogoś, ale robię to żeby nikt się nie czepiał. Kiedyś w sklepie zapomniałem założyć i była spina z ochroniarzem.

– Jakby było mniej zachorowań, to chętniej bym szedł do szkoły, a tak się boję, że przyniosę koronawirusa do domu – przyznaje Bartek, uczeń Szkoły Podstawowej im. Bohaterów 7. Kołobrzeskiego Pułku Piechoty.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Uwaga, ślisko na drogach

Uwaga, ślisko na drogach

W nocy z czwartku na piątek, w południowej części województwa lubelskiego na drogach może być bardzo ślisko. Kierowcy musza uważać na tzw. czarny lód, czyli niewidoczny film zamarzniętej wody na jezdni.

Lodówki  jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały
Aktualizacja

Lodówki jadłodzielni czekają na świąteczne wiktuały

Okres świąteczny to czas, gdy najwięcej jedzenia ląduje w koszu. Warto się podzielić pożywieniem. Ta lodówki w jadłodzielni przy KUL w Lublinie (na zdjęciu zrobionym dziś) czeka na dobrą żywność dla potrzebujących.

Blik zastąpił amerykańskiego wojskowego. Ofiarą padają młodzi

Blik zastąpił amerykańskiego wojskowego. Ofiarą padają młodzi

Scenariusz zawsze jest ten sam: oszuści włamują się na portal społecznościowych i do znajomych właściciela konta wysyłają wiadomości z prośbą o pożyczenie pieniędzy i wysłanie kodu Blik. Ofiarą takiego oszustwa padł 19-letni mieszkaniec Zamościa, który nie zweryfikował prośby o pożyczkę, wygenerował i przekazał kod Blik. Stracił w ten sposób ponad 571 zł.

Sanatorium w Krasnobrodzie powstałe w XIX w. było pierwszym w Polsce sanatorium przeciwgruźliczym. Po wojnie na nowo rozpoczęto działalność uzdrowiskową, tworząc w starym majątku dworskim najpierw sanatorium przeciwgruźlicze dla dzieci, a następnie sanatorium rehabilitacyjne. Od 1998 r. funkcjonuje tu Samodzielne Publiczne Sanatorium Rehabilitacyjne im. Janusza Korczaka, którego organem tworzącym jest obecnie powiat zamojski.

Krasnobród jak Ciechocinek. Będzie miał tężnie

Sanatorium w Krasnobrodzie zmieni się. A to za sprawą umowy w ramach programu Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027. W uzdrowisku mają powstać tężnie solankowe, może nie tak okazałe jak Ciechocinku, ale zawsze…

Dwa dni świąt: 350 nietrzeźwych kierowców

Dwa dni świąt: 350 nietrzeźwych kierowców

W czasie dwóch dni świąt policjanci zatrzymali prawie 350 nietrzeźwych kierowców; doszło do 48 wypadków drogowych, w których zginęło pięć osób – poinformowała w czwartek Policja. Dodała, że łącznie w tym czasie podjęto ponad 23,5 tys. interwencji.

Świąteczny spacer nad Zalewem
galeria

Świąteczny spacer nad Zalewem

Korzystając ze słonecznej pogody wielu lublinian wybrało się na spacer w drugi dzień świąt do Dąbrowy.

Świąteczne spalanie kalorii w Zgrzycie
koncert
27 grudnia 2024, 19:00

Świąteczne spalanie kalorii w Zgrzycie

Fabryka Kultury Zgrzyt już 27 grudnia (piątek) zaprasza na spalanie kalorii i biforek przed Sylwestrem. Będzie to doskonała okazja do szaleństw pod sceną ponieważ do Lublina przyjeżdżają takie zespoły jak: Orphanage Named Earth, Wrath Opiate i Out Of Frame.

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Potrafię jeszcze obejrzeć mecz dla przyjemności

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Potrafię jeszcze obejrzeć mecz dla przyjemności

Rozmowa z Przemysławem Jasińskim, asystentem trenera w sztabie Motoru Lublin

W styczniu 2025 r. zakończy się budowa hali tenisowej.

Oświata drenuje budżet Kraśnika

To nie był łatwy kompromis budżetowy, ale radni miejscy w Kraśniku doszli do porozumienia. Dochody miasta zapisane w budżecie wyniosą 185 mln 598 tys. 474 zł, a wydatki ustalono w kwocie 186 mln 355 tys. 429 zł. Budżetowe wydatki to przede wszystkim środki finansowe na miejską oświatę.

Obecnie sieć dróg szybkiego ruchu w woj. lubelskim liczy ok. 230 km, docelowo ma być 580 km

Jadą z bitumem ekspresowo, czyli podsumowanie drogowców

Rozpoczęła się budowa opóźnionej o dwa lata trasy S19 na odcinku Lubartów – Lublin, trwa rozbudowa obwodnicy Kocka i Woli Skromowskiej, a także ciąg dalszy realizacji obwodnicy Chełma w ciągu S12. To najważniejsze inwestycje mijającego roku na drogach krajowych.

Marek Lembrych: To był ciekawy rok dla lubelskiej koszykówki

Marek Lembrych: To był ciekawy rok dla lubelskiej koszykówki

Rozmowa z Markiem Lembrychem, prezesem Lubelskiego Związku Koszykówki

Dużo o nowej inwestycji Andrzej Dudek, prezes TBS mówił podczas zwołanej na początku grudnia konferencji prasowej. Już wtedy zastrzegał, że zrealizuje plany tylko w sytuacji, gdy otrzyma na to pieniądze

Działka jest, ale pieniędzy nie ma. Co z inwestycją TBS na ul. Sikorskiego?

Radni dali zgodę, prezydent Zamościa wydał zarządzenie o wniesieniu aportem do Towarzystwa Budownictwa Społecznego działki przy ul. Sikorskiego. Ale wniosek miejskiej spółki nie znalazł się na liście tych, którym przyznano dofinansowanie w formie preferencyjnego kredytu. I co teraz?

Nowy etat w ratuszu. Praca z projektami graficznymi

Nowy etat w ratuszu. Praca z projektami graficznymi

Dotychczas była lekka partyzantka. Projekty graficzne tworzyli albo pracownicy wydziału promocji, albo informatyk. Czasem zdarzało się zlecać to komuś z zewnątrz. Po rozstrzygnięciu naboru ogłoszonego przez Urząd Miasta Zamość ma się tym zająć specjalista. W magistracie tworzony jest nowy etat.

zdjęcie ilustracyjne

Mieszkańcy Lubelszczyzny w sidłach oszustów. Stracili ponad 5 mln zł

Ponad 5 mln zł strat ponieśli w tym roku mieszkańcy województwa lubelskiego, którzy padli ofiarą ponad 200 oszustw na tzw. legendę - wynika z danych policji. Mundurowi apelują o ostrożność podczas transakcji internetowych i w kontaktach z nieznajomymi.

Arkadiusz Adamczuk (w żółtym stroju) to lider klasyfikacji strzelców lubelskiej klasy okręgowej

Kto wygra wyścig o koronę króla strzelców lubelskiej klasy okręgowej?

Arkadiusz Adamczuk jest najskuteczniejszym strzelcem rundy jesiennej w lubelskiej klasie okręgowej. Zawodnik Polesia Kock zdobył już 26 bramek.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!