Notujemy w Polsce szybki spadek liczby nowych zakażeń, ale znacznie wolniejszy liczby zgonów na COVID-19 – mówi prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Przyznał, że w jego ocenie wpływa na to grupa osób, które się nie diagnozują.
– Wygląda to tak, że mamy dużo mniej zakażeń i tylko troszkę mniej zgonów. Na tę drugą statystykę zwróciłbym szczególną uwagę. Ona oczywiście jest przesunięta o ok. 2 tygodnie, ale wydaje się, że i tak te dane nieco do siebie nie pasują. Moim zdaniem jest tak dlatego, że jest tzw. szara strefa, którą stanowią osoby unikające diagnozowania. One się nie testują, a do lekarzy trafiają późno, często w bardzo złym stanie – wskazał ekspert.
Ocenił, iż ta tendencja będzie w okresie przedświątecznym się tylko pogarszała, bo wiele osób mimo objawów infekcji musi "pobiegać po galeriach", a potem niestety pojedzie do domów rodzinnych i tym samym rozniesie epidemię. Zaapelował po raz kolejny o to, żeby tak nie robić i nie unikać testów.
– Wiele osób przeraziło się oglądając obrazki w telewizji - ze szpitali czy pokazujące karetki stojące w kolejkach. Dlatego postanowiło leczyć się w domu, na własną rękę. Często te osoby nawet nie zagrażają najbardziej sobie, bo ich objawy nie są ciężkie, ale chodząc do pracy i uczestnicząc w życiu społecznym "sprzedają" wirusa dalej – wskazał dr Sutkowski.
W jego ocenie unikanie lekarzy to "granie w totolotka". Ekspert przyznał jednak, że wirusa w środowisku jest obecnie mniej, a restrykcje nieco zdusiły epidemię, co także widać w statystykach i różnych wskaźnikach.