Z najnowszego raportu na temat pedofilii wynika, że większość sprawców to osoby niespokrewnione z małoletnimi ofiarami. To nauczyciele, trenerzy i duchowni.
Państwowa Komisja ds. Pedofilii została powołana przez parlament w 2019 roku, a sprawy zaczęła przyjmować od listopada 2020. Wniosek może wysłać każdy i nie musi to być sprawa aktualna. Zadaniem komisji jest zająć się każdym zgłoszeniem dotyczącym pedofilii. Nie chodzi wyłącznie o podejrzenie przestępstwa, bo komisja wyjaśnia także kwestie np. ukrywania takich czynów.
Pierwszy raport ze swojej działalności komisja przedstawiła niemal równo rok temu. Jej przewodniczący Błażej Kmieciak mówił o materiałach, które „przerażają”.
Rok temu komisja zajęła się 349 przypadkami pedofilii. 37 z nich zostało zgłoszonych do prokuratury, a kolejne 36 dotyczyło tego, że ktoś wiedział o możliwym przestępstwie i nic z tą wiedzą nie zrobił.
Komisja wyliczała, że wśród poszkodowanych było 188 dziewczynek i 173 chłopców. W pozostałych przypadkach – chodziło o przestępstwa internetowe – płci ofiary nie ustalono. Najmłodsze dziecko, którego przypadkiem zajmowała się komisja miało rok, a najstarsze 16 lat. W 22 przypadkach poszkodowani to osoby w wieku do 3 lat.
Już przed rokiem komisja alarmowała, że 100 spraw dotyczyło osób duchownych. Najbardziej uderzał przypadek duchownego, który po wyroku skazującym za przestępstwo seksualne (na szkodę małoletniego) nadal prowadził rekolekcje i odprawiał msze z udziałem dzieci.
Ale przejdźmy do najnowszego raportu podsumowującego ostatni rok pracy komisji.
– Prawie 700 historii dzieci pokrzywdzonych niedawno lub w dalekiej przeszłości zostało, do chwili obecnej, powierzonych Państwowej Komisji do wyjaśnienia lub zbadania. Przez ostatni rok działalności Komisji wpłynęło 318 spraw od pokrzywdzonych, ich bliskich oraz innych osób. Na bieżąco monitorowane były 303 toczące się postępowania karne – raportuje komisja.
Prokuraturze przekazano 96 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. 161 osób pokrzywdzonych to dziewczynki, a 114 to chłopcy. Dziewięcioro dzieci nie miało 3 lat.
Okazuje się, że większość sprawców przestępstw to osoby, które nie są spokrewnione z ofiarą. Takich komisja w raporcie wskazuje 121. Aż 57 z nich to osoby duchowne. Wymieniani są także nauczyciele czy trenerzy sportowi.
Przewodniczący Kmieciak prezentując raport zwrócił uwagę, że wyjaśniając poszczególne sprawy niektóre związki harcerskie nie odpowiadają na pytania. Utrudniony jest też kontakt z Kościołem.
W styczniu tego roku Prymas Polski Wojciech Polak wysłał do Kmieciaka pismo, w którym poinformował, że akta z sądów kościelnych nie zostaną komisji udostępniane.
– Sprawy dotyczące wykorzystywania małoletnich są w Kościele katolickim zarezerwowane jurysdykcji watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary (...). W związku z tym udostępnienie akt procesowych powinno odbywać się drogą dyplomatyczną. (...) Mamy więc w tej sprawie do czynienia z relacją między rządem Polski a władzami Stolicy Apostolskiej, a nie między państwową komisją a Kościołem w Polsce – podał w oświadczeniu Episkopat.
– Jeżeli sąd powszechny, który bada sprawę wykorzystania seksualnego dzieci, zgwałcenia dwóch ministrantów, nie ma możliwości dotarcia do dokumentów, to jest to dla mnie niezrozumiały problem – komentuje dziś przewodniczący.