Brak 30 dolarów sprawił, że 55-letnia Amerykanka spędziła uwięziona na lotnisku 8 dni. Wszystko z powodu… opłaty za bagaż.
Co gorsza, ani rodzina, ani znajomi kobiety nie odbierali od niej telefonów. W międzyczasie jej samolot odleciał i dowiedziała się, że będzie musiała zapłacić dodatkowe 150 dolarów za przebukowanie biletu. Zrezygnowana kobieta postanowiła spędzić noc na lotnisku.
Rano pracownicy lotniska, których Teri poprosiła o pomoc, zagrozili jej... aresztem za włóczęgostwo.
Kobiecie udało się znaleźć pomoc w pobliskim kościele. Jego wierni uzbierali 210 dolarów, dzięki którym mogła wreszcie polecieć do Idaho. Koszmar Teri na lotnisku trwał jednak aż 8 dni.
– Nie miałam pieniędzy, więc żywiłam się głównie mieszanką studencką. To było jak wyjazd pod namiot, tylko bez jakiegokolwiek potrzebnego sprzętu – wspomina pobyt na lotnisku.