(Regnum Novum)
Kardynał Timothy Michael Dolan, 63-letni arcypasterz metropolii nowojorskiej oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych dołączył do grona czterech najsilniej obstawianych kandydatów na następcę Świętego Piotra.
Na naszych łamach postać ta gości systematycznie, ale warta jest przypomnienia w dniu rozpoczęcia konklawe.
Urodził się 6 lutego 1950 roku w St. Louis, jako pierwsze z pięciorga potomstwa w rodzinie irlandzkich emigrantów drugiego pokolenia. Ojciec Robert, inżynier lotniczy, całe życie związany był z awiacją, matka Shirley prowadziła dom.
Timothy pierwszy raz powiedział, że będzie księdzem, kiedy miał... cztery lata. Pozostał konsekwentny. Uczęszczał wyłącznie do szkół katolickich, a jako 14-latek został przyjęty do seminarium przygotowawczego w Shrewsbury.
Po seminarium duchownym, Kardynał John Joseph Carberry skierował go na dalsze studia do Kolegium Amerykańskiego w Rzymie, gdzie uzyskał licencjat Świętej Teologii. Następnie studiował na watykańskim Uniwersytecie Angelicum.
Został kapłanem w prawie tym samym czasie, kiedy na papieża wybrano kardynała Karola Wojtyłę. Fakt ten późniejszy Ojciec Święty Jan Paweł II, który patronował karierze Timothy Dolana, chętnie podkreślał.
Dalsza jego kariera związana była z uczelniami katolickimi, do rektorstwa Papieskiego Kolegium Ameryki Północnej w Rzymie, które sprawował do czerwca 2001 roku.
Po otrzymaniu sakry biskupiej, 19 czerwca 2001 otrzymał nominację na biskupa pomocniczego St. Louis ze stolicą tytularną Natchesium. Sakry w dniu 15 sierpnia udzielił mu późniejszy kardynał Justin Francis Rigali.
Rok później 25 czerwca 2002 został arcybiskupem Milwaukee. Zastąpił biskupa Remberta Weaklanda, który w atmosferze skandalu obyczajowego zrezygnował po tym, jak okazało się, iż pozostawał w związku z innym mężczyzną.
Zastąpienie go przez Timothy Dolana miało znaczenie symboliczne, gdyż należał do grona najbardziej konsekwentnych krytyków pedofilii wśród duchowieństwa amerykańskiego i faktów jej ukrywania.
Równocześnie jest zagorzałym przeciwnikiem związków pozamałżeńskich i homoseksualnych oraz aborcji i badań nad komórkami macierzystymi. Z tych pozycji krytykował podczas obu kampanii wyborczych Baracka Obamę i czyni to nadal.
W ciągu półtorarocznej posługi nowojorskiej abp Timothy Dolan wyrósł na rzeczywistego lidera całego amerykańskiego Kościoła, nic więc dziwnego, iż amerykańscy biskupi zerwali z – "żelazną” zdałoby się wydawać – tradycją i funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu powierzyli nie jego wiceprzewodniczącemu, a arcybiskupowi Nowego Jorku.
W tajnym głosowaniu pokonał on wiceprzewodniczącego, biskupa Tuscon, 69-letniego Geralda Kicanasa stosunkiem głosów 128 : 111.
Przed głosowaniem Kicanasa poddano miażdżącej krytyce za to, że niezwykle tolerancyjnie traktował księdza oskarżonego o wykorzystywanie seksualne 18 chłopców, skazanego następnie na więzienie.
Przeciwko kandydaturze Kicanasa wypowiedzieli się adwokaci pokrzywdzonych zapowiadając równocześnie walkę sądową w przypadku objęcia przezeń przywództwa Kościoła w USA.
6 stycznia 2012 ogłoszona została jego kreacja kardynalska, której papież Benedykt XVI dokonał oficjalnie na konsystorzu w dniu 18 lutego 2012. Uznano to powszechnie nie tylko za wzmocnienie pozycji Dolana w Kościele, ale także otwarcie przed nim nowych perspektyw w hierarchii.
Jako dobry komunikator, ekumenista i człowiek otwarty na otoczenie szybko zbudował wizerunek lidera, o jakiego może dziś chodzić przeżywającemu trudny czas Kościołowi amerykańskiemu.
Ten 194-centymetrowej i 150-kilogramowej postury wiecznie uśmiechnięty, grający w bejsbola i w najważniejszych sprawach słuchający swej matki facet nie może nie budzić sympatii. Jak podkreślają Amerykanie, przede wszystkim, jest otwarty na innych – nawet wtedy, kiedy się z nimi nie zgadza.
Jest konserwatywny w kwestiach małżeństwa i aborcji, ale zdecydowanie opowiada się za ściganiem pedofilii wśród księży. Opowiada się też za zdecydowanym zbliżeniem chrześcijaństwa i judaizmu. Jest to kompozycja programowa przemawiająca do znacznej części Amerykanów i przytłaczającej większości amerykańskich katolików.
Znane są jego przyjacielskie relacje z dyrektorem wpływowej Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL) Abrahamem Foxmanem.
Otrzymał wtedy w podarunku na swą misję duszpasterską od dyrektora ADL Abrahama Foxmana... mezuzę i publicznie zapowiedział umieszczenie jej na drzwiach swej rezydencji. Stał się tym samym pierwszym urzędującym biskupem Kościoła rzymskokatolickiego, a wielu twierdzi, iż nawet pierwszym w historii, który ten ważny żydowski obiekt kultowy zaadoptował.
Co ważne, arcybiskup Timothy Dolan jest przyjacielem Polaków, czego wielokrotnie dowodził w diecezji Milwaukee i obecnie w Nowym Jorku. Serdeczne uczucia wobec społeczności polskiej podkreśla na każdym kroku.
Kultem otacza postać Jana Pawła II. Zawsze deklarował się jego "najwierniejszym amerykańskim żołnierzem”. Od lat przyjaźni się z kardynałem Stanisławem Dziwiszem, którego gościł w Nowym Jorku w zeszłym roku. Sam zaś w maju br. wybiera się do Krakowa. O ile oczywiście głosowanie na konklawe nie... przeszkodzi.
Pisząc o wyborze kardynała Timothy'ego Dolana na lidera Kościoła amerykańskiego użyliśmy tytułu "Żołnierz Jana Pawła II na czele Kościoła w USA”. Dziś powtarzamy ten tytuł w niewielkiej modyfikacji. Oczywiście ze znakiem zapytania.