Prezydent Andrzej Duda ogłosił dziś, że zawetuje dwie ustawy: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Prezydent tłumaczył, że konsultował się z prawnikami, sędziami, filozofami i politykami. Wśród nich była m.in. Zofia Romaszewska.
– Nie ma u nas tradycji, żeby prokurator generalny mógł ingerować w pracę Sądu Najwyższego, nie wspomnę już o sędziach. Nie wolno do tego dopuścić. Ubolewam, że projekt ustawy nie był mi przedstawiony, zanim trafił do parlamentu. Ja i większość podmiotów nie mieliśmy szans na konsultacje. Dlatego wetuję ustawę o KRS i SN – ogłosił Andrzej Duda. – Jestem zwolennikiem tej reformy, ale reformy mądrej i takiej, która zapewni dobre działanie i zwiększy poczucie sprawiedliwości. Reforma w tej postaci go nie zwiększy.
Prezydent przyznał, że spodziewa się, ze będzie krytykowany za swoją decyzję. Zaapelował też do rządzących i opozycji o rozwagę. – Decyzja jest szybka, bez zwlekania, bo widać, jak ogromne są niepokoje i obawy. Odbywają się demonstracje przed domem Jarosława Kaczyńskiego, ale i przed domem Grzegorza Schetyny. Nie chcę, żeby takie sytuacje się powtarzały.
Komentarze lubelskich polityków
– Szanuję decyzję prezydenta, który miał prawo skorzystać z weta, ale jestem bardzo zaskoczony. W mojej ocenie reforma wymiaru sprawiedliwości zawarta w tych trzech ustawach jest niezbędna. Zmiany tak wyczekiwane przez społeczeństwo będą mocno przesunięte w czasie – komentuje Sylwester Tułajew, jeden z posłów PiS, którzy podpisali się pod projektem ustawy o Sądzie Najwyższym (wśród wnioskodawców było także dwoje innych parlamentarzystów z województwa lubelskiego: Elkżbieta Kruk i Piotr Olszówka). – Jeśli mówimy o trójpodziale władzy, to pamiętajmy, że władza wykonawcza i ustawodawcza są kontrolowane poprzez wybory. W przypadku władzy sądowniczej takiej kontroli praktycznie nie ma, dlatego tak ważne były zapisy w tej ustawie powołujące izbę dyscyplinarną – dodaje Tułajew.
Zdaniem posła Kukiz’15 Jakuba Kuleszy decyzja prezydenta to powód do zadowolenia. – To także efekt rozmowy pana prezydenta z Pawłem Kukizem i przedstawicielami naszego ugrupowania. Ta sytuacja pokazała, że czasem warto prowadzić merytoryczny dialog, a nie za wszelką cenę stawiać na swoim. PiS nie chciał się cofnąć ani o milimetr, a totalna opozycja pokazała brak chęci do dyskusji. Wbrew pozorom politycy PO i Nowoczesnej nie mają powodów do zadowolenia, bo kończy im się paliwo i powody do wyprowadzania ludzi na ulicę – twierdzi Kulesza.
– Podchodzę do tej decyzji z ostrożnością – mówi natomiast posłanka PO Joanna Mucha. – Obawiam się, że prezydent Andrzej Duda będzie chciał wyjść ze swoją inicjatywą i zaproponuje własną reformę sądownictwa, która będzie lepsza od tej, ale nie do końca taka, jak byśmy sobie życzyli. Nie mam jednak wątpliwości, że to podwójne weto to sukces protestów, które w ostatnich dniach były organizowane w całej Polsce.
Tak więc na realną reformę wymiaru sprawiedliwości będziemy musieli jeszcze bardzo długo poczekać...
— Sylwester Tułajew (@Tulajew) 24 lipca 2017
Komentarze prawników i politologów
– Prezydent wykazał się o wiele większą refleksją niż obie izby parlamentu. Szczęście tej sytuacji polega na tym, że jest on prawnikiem i odbył szereg konsultacji z różnymi autorytetami prawniczymi. Tego zabrakło podczas wcześniejszych prac nad tymi ustawami – ocenia lubelski adwokat Franciszek Piątkowski. – Jako prawnik oczekiwałem takiej decyzji i nie mogła ona być inna. Ale przedmiotem zmartwienia pozostaje ustawa o ustroju sądów powszechnych. To właśnie z nimi, a nie z Sądem Najwyższym obywatele mają najwięcej do czynienia. Pozostaje pytanie, czy majstrowanie w sądownictwie, które na co dzień dotyczy każdego z nas jest bezpieczne. Mam nadzieję, że te obawy się nie sprawdzą, ale możliwość ręcznego sterowania przez polityków sądami może każdemu z nas wyjść bokiem.
Zdaniem prof. Grzegorza Janusza z Wydziału Politologii UMCS decyzja prezydenta była zaskakująca, ale jednocześnie wydaje się być logiczna. – Z jednej strony Andrzej Duda do tej pory nie podejmował tego typu samodzielnych działań. Ale podpisanie tych ustaw osłabiłoby jego pozycję kosztem ministra sprawiedliwości. Miał więc do wyboru skorzystanie z prawa weta, albo zgodę na ograniczenie swojej funkcji – zauważa prof. Janusz.