Redakcja tygodnika "Angora” opublikowała przeprosiny za antysemicką okładkę z 10 kwietnia: "Jeżeli (...) kogoś ta okładka dotknęła, poczuł się nią urażony lub obrażony, to PRZEPRASZAMY. Nie mieliśmy takich intencji”.
Redakcja tygodnika opublikowała przeprosiny, w których czytamy: ".Jeżeli (...) kogoś ta okładka dotknęła, poczuł się nią urażony lub obrażony, to PRZEPRASZAMY. Nie mieliśmy takich intencji”.
We wcześniejszych fragmentach podejmuje wysiłek tłumaczenia się: "Sprawa zwrotu majątku utraconego przez Żydów stanowi problem, czego wyrazem jest artykuł przedrukowany z "Przeglądu”. Nasze ilustracje są jedynie satyrycznym komentarzem do tego tekstu, który uznaliśmy za ważny na tyle, by jego temat trafił na okładkę. Satyra ma to do siebie, że zwykle oddaje stan rzeczy w sposób przejaskrawiony, często prowokujący.”
Przypomnijmy, że publikacja "Angory” dotknęła do żywego społeczność żydowską w świecie wywołując liczne reakcje w USA i Izraelu. W liście do ambasadora PR w Waszyngtonie zaprotestował dyrektor wpływowej Ligi Przeciw Zniesławieniu (ADL) Abraham Foxman.
Z kolei wykładowca dziennikarstwa i politologii w University of Maryland, znany także z wykładów w UMCS, prof. Michael Szporer był zdania, że bliskość czasowa oświadczenia rządu, że przerywa prace na ustawą o zadośćuczynieniu za zrabowane przez władze okupacyjne i komunistyczne mienie obywateli Polski (w tym żydowskich) oraz paszkwilanckiej publikacji jest wyjątkowo nieszczęśliwa i może stwarzać wrażenie jakiegoś osobliwego zabiegu z obszaru marketingu politycznego. Prof. Szporer postulował zabranie głosu w tej sprawie przez Donalda Tuska.
Prezes Towarzystwa Jana Karskiego Kazimierz Pawełek zwrócił się o interwencję do Rzecznika Praw Obywatelskich RP prof. Ireny Lipowicz. Zareagowała ona zaproszeniem zarządu Towarzystwa na spotkania, aby przedyskutować kwestię antysemityzmu w szerszym kontekście sytuacji praw obywatelskich w Polsce. Do spotkania dojedzie krótko po świętach.
Jeden z prawników, którego poprosiliśmy o opinię mówi: -- Nie wiem, czy przeprosiny "Angory” są szczere. Na pewno jednak może to pomóc prokuraturze łódzkiej w podjęciu decyzji i niewszczynaniu postępowania, bo akt przeprosin nastąpił. Zapewne na wyobraźnię redakcji podziałał fakt, że posiada ona swojego dystrybutora w Chicago, używającego nazwy "Angora”, który sprzedawał nakład z antysemicką okładką po Ameryce. Zatem mógł naruszać także tutejsze prawo.
Dystrybutor "Wprost”, który oczernił rodzinę Cimoszewiczów przegrał proces o znieważanie i naruszanie dóbr przed sądem w Chicago i został skazany na 5 mln dolarów odszkodowania. Nie trudno wyobrazić sobie przed tym samym sądem analogiczny proces "Angory” z powództwa kogoś bardziej znanego w Stanach niż rodzina Cimoszewicza oraz prognozować co do ewentualnego wyniku. Właściciel tygodnika chciał zapewne uniknąć przygód z amerykańskim prawem, jakie miał już tu Marek Król i jego firma wydająca "Wprost”.
Nowojorski rabin Moshe Zelman, rodzinnie związany z Polską, ma inne wytłumaczenie gestu przeprosin: - Nastąpiło to w dzień nastania żydowskich świąt Pesach poprzedzających katolicką Wielkanoc. Być może jest to znak zbawiennego opamiętania wydawcy tego pisma, jakie nastąpiło w tym właśnie czasie.