Towarzystwo Jana Karskiego, któremu przewodzą lublinianie, zdystansowało się od wydanej we Francji książki Yannicka Haenela zatytułowanej „Jan Karski. Powieść”.
– Książka ta budząca liczne głosy krytyki, w tym ze strony osób, które – w odróżnieniu od autora – bardzo dobrze znały samego Jana Karskiego, jego dorobek pisarski, naukowy oraz poglądy, po prostu źle służy imieniu bohatera Polski, Stanów Zjednoczonych i Izraela – stwierdził sekretarz Towarzystwa, Jerzy Miszczak.
Oto treść oświadczenia:
„Towarzystwo Jana Karskiego, założone w 2003 roku przez grono osób, które za życia były towarzystwem Jana Karskiego, a którego zasadniczym celem statutowym jest propagowanie dzieła naszego Patrona, czuje się w obowiązku zajęcia stanowiska wobec książki Yannicka Haenela „Jan Karski. Powieść” wydanej we Francji, a obecnie – jak się dowiadujemy – mającej ukazać się w tłumaczeniu na język polski.
Książka nie może uchodzić za rzetelne źródło wiedzy o Janie Karskim, co zapewne bardzo dobrze rozumie sam autor zabezpieczając się już w tytule słowem „powieść” , informującym, że nie jest to praca faktograficzna a fikcyjnie fabularna. Haenel najwidoczniej asekuruje się w ten sposób przed recenzentami-znawcami tematu, w sytuacji gdy brakowało mu wiedzy o tytułowym bohaterze.
Dobrze scharakteryzował tę sytuację wybitny pisarz i publicysta polsko-belgijski Leopord Unger w krytycznym tekście o tej książce ogłoszonym w Gazecie Wyborczej. Autor nie mógł sobie nie zdawać sprawy z fragmentarycznej a momentami fantazyjnej, wyssanej z palca wiedzy o swoim bohaterze. Konsekwencje ponosi Czytelnik mogący pozostawać pod wrażeniem, iż ma do czynienia z „biografią” Jana Karskiego.
W dwóch początkowych rozdziałach Haenel opowiada, co Jan Karski przekazywał w filmie dokumentalnym Claude’a Lanzmanna „Shoah” oraz w swojej książce „Tajne państwo”. Już samo to w sobie jest zabiegiem konstrukcyjnym wywołującym sprzeciw. Autor czerpie bowiem z nieswojej pracy dla budowania zdecydowenie swojego obrazu Jana Karskiego. Graniczy to z plagiatem.
W trzeciej części wciela się już w samego Jana Karskiego, by w jego imieniu i pierwszej osobie snuć dowolne dywagacje na temat wojennej misji polskiego emisariusza, jego poglądów na Holocaust, antysmietyzm, postawy wobec tych zjawisk znanych przywódców czasu II wojny, a nawet całych państw koalicji antyhitlerowskiej.
Monolog ów, wkładany przez autora w usta Jana Karskiego ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, a jeszcze mniej z poglądami samego bohatera. W większości jest fikcją tak oddaloną od prawdy, iż deformującą wizerunek Jana Karskiego.
Szczególny sprzeciw musi budzić fantazja Haenela w jego opisie spotkania Jana Karskiego z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem. Czyni porównanie do... przesłuchania Karskiego na Gestapo oraz zarzut Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii o instytucjonalny antysemityzm, który powstrzymywał te państwa od akcji na rzecz ratowania Żydów z Holocaustu. Podobne tendencje przypisuje polskiemu Państwu Podziemnemu.
Innym nadużyciem jest przypisywanie przez Haenela bohaterowi jego książki krytycznej opinii na temat filmu Lanzmanna „Shoah”. Karski, w rzeczywistości, uważał go za dzieło wybitne i wielokrotnie o tym wypowiadał się w tym duchu publicznie czy chociażby w znanej recenzji na łamach paryskiej „Kultury”.
Oszczędność Haenela w operowaniu prawdą w odniesieniu do powszechnie znanych faktów związanych z misją i powojenną działalnością Jana Karskiego jest zastanawiająca i wzbudza pytania zarówno kompetencję badawczą, jak intencję autorską.
W jednej z prasowych wypowiedzi twierdzi on, iż „Karski jest dla niego (Haenala) Bogiem, a dla świata był nikim”. Przeczy temu m.in. popularność książki Jana Karskiego „Story of a Secret State” sprzedanej jeszcze w czasie trwania II wojny w blisko półmilionowym nakładzie.
Przeczy temu międzynarodowy prestiż Karskiego, z tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata oraz nominacją do Pokojowej Nagrody Nobla w 1998 roku, w 50 rocznicę powstania Państwa Izrael, włącznie. Przeczą temu liczne odznaczenia, doktoraty honorowe czy osobisty podziw wielu osobistości, z byłym studentem Karskiego, prezydentem Billem Clintonem na czele. Yannick Haenel na pewno nie jest tym, który musi światu wielkość Jana Karskiego objawiać.
Książka prezentuje postać „Karskiego”, zupełnie różną od tego, jakiego znaliśmy przez wiele lat osobiście oraz tego, jaki wyłania się choćby z dostępnych źródeł historycznych, w tym chociażby archiwum Jana Karskiego znajdującego się w zasobach Instytutu Hoovera, a osobiście przezeń tam przekazanego oraz powszechnie dostępnych publikacji.
W obszarze swobody fikcji literackiej mieści się wymyślanie dowolnych postaci. Kiedy jednak fantazjowanie dotyczy postaci realnych i historycznie doniosłych jest wprowadzaniem czytelnika w błąd oraz zniekształcaniem obrazu postaci i zbiorowej pamięci o nich.
Dlatego też Towarzystwo Jana Karskiego jednoznacznie dystansuje się od książki Yannicka Haenela uważając ją za źle służąca wizerunkowi polskiego, amerykańskiego i żydowskiego bohatera, jakim był nasz Patron.”
W imieniu Towarzystwa: prezes Kazimierz Pawełek (Senator RP V Kadencji), wiceprezes prof. dr hab. Feliks Tych, sekretarz Jerzy Miszczak.