TVN podaje, że Jan Karski nie pozostawił żadnej rodziny, bratanica bohatera protestuje. Walka o to, kto ma odebrać Medal Wolności zmienia się w Polish Joke.
Okazuje się, że sytuacja się rozwija. Fakty TVN doniosły, że w związku z tym, iż Karski nie pozostawił żadnej rodziny, strona polska zaproponowała, żeby order odebrał w jego imieniu Lech Wałęsa.
Amerykanie nie chcą jednak widzieć go w Białym Domu, bo... nie przyszedł na spotkanie z Barackiem Obamą w Warszawie. Teraz są dwie nowe kandydatury: Władysław Bartoszewski albo Daniel Rotfeld.
Kiedy usłyszała o tym w porannych wiadomościach TVN24, dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, bratanica i córka chrzestna Jana Karskiego, myślała, że śni.
Udało jej się skontaktować z dyrektorem stacji Grzegorzem Miecugowem, któremu powiedziała, że wbrew marzeniom niektórych decydentów, legendarny emisariusz rodzinę jednak ma i zażądała sprostowania.
Zdziwienie dr Kozielewskiej jest tym większe, że informacje o rodzinie Karskiego można łatwo znaleźć w Internecie używając każdej wyszukiwarki. O niej samej wielokrotnie pisała prasa. Podobnie, jak o Jadwidze Lenoch-Bukowskiej, siostrze stryjecznej Karskiego z Łodzi, która dwa tygodnie temu skończyła 100 lat i ma się bardzo dobrze.
– Wokół pamięci stryja odbywa się jakiś cyrk! – mówi zdenerwowana gdańszczanka.
Jako "dowód” swego istnienia, dr Wiesława Kozielewska-Trzaska przekazała nam swoje zdjęcia, w tym jedno ze sławnym stryjem. Dodaje, że może jeszcze pokazać świadectwo chrztu, gdzie Jan Kozielewski (późniejszy Karski) figuruje, jako jej ojciec chrzestny.