W swoim wystąpieniu w Katyniu tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński miał postawić za wzór chełmianina Józefa Bałkę.
"W roku 1949 za wykrzyczaną na lekcji prawdę o Katyniu dwudziestoletni uczeń z Chełma Józef Bałka wyrokiem wojskowego sądu trafia na trzy lata do więzienia” – usłyszał pan Michał.
– To brat mojego dziadka Zenona Bałki, którego z powodu śmierci nigdy nie widziałem. Józef zawsze mi go zastępował – napisał wczoraj Bagiński w e-mailu do naszej redakcji.
– Fragmentów prezydenckiego przemówienia, które dotyczyły mojego wujka, słuchałem z niedowierzaniem – opowiada pan Michał. – Nie było dla mnie zaskoczeniem to, że bliska mi osoba słono zapłaciła za głoszenie prawdy o Katyniu. W rodzinie się o tym mówiło. Przede wszystkim wzruszyło mnie, że Prezydent RP uznał za stosowne przywołać postawę Józefa Bałki i postawić ją za wzór.
Zanim Bagiński zdążył zadzwonić do wujostwa, Józef Bałka o wszystkim dowiedział się od córki. Nie ukrywa, że ta informacja go poruszyła.
– Za "sianie antybolszewickiej propagandy” wśród kolegów zostałem aresztowany 25 maja 1949 r. – mówi pan Józef. – Skazali mnie na trzy lata więzienia, między innymi na Zamku w Lublinie. Kiedy wyszedłem na wolność, już po siedmiu miesiącach na kolejne dwa lata zostałem wcielony do wojska. Moja służba polegała na... pracy w kopalni.
Już w cywilu panu Józefowi udało się zrobić maturę w pierwszym chełmskim ogólniaku, a następnie ukończyć jeszcze technikum budowlane. Pracował w budownictwie, oświacie i spółdzielczości rzemieślniczej. W przeszłości w Stronnictwie Demokratycznym, w wolnej Polsce związał się z PiS. W Chełmie dwukrotnie spotkał się z Lechem Kaczyńskim.
Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)
Matka prezydenta Kaczyńskiego nadal nie wie o śmierci syna